Eldarya Wiki
Advertisement
Eldarya Wiki

Ostatnio rzadko bywam na wiki, ale to po części przez szkołę i po części przez to, że jestem chora. Świat jednak jest sprawiedliwy i zawsze daje coś w zamian. Mnie dał czas na przemyślenia. Zastanawiałam się ostatnio, nad słowami Nevry "A niech to szlag! Ty też!" i w połączeniu z moim innym opowiadaniem i tutejszym forum (pozdrawiam dziewczyny  ♥) powstało coś takiego. Tak więc zapraszam i życzę miłego czytania^^


14 lutego. Każdy chyba wie co, obchodzimy w ten dzień. A ja przede wszystkim. Wszystkiego najlepszego z okazji masakry 14 lutego, dla mnie! Właśnie mija kolejna rocznica, kiedy na podziemnym parkingu w Chicago zastrzelono 6 członków gangu i jednego optyka. Czyż to nie jest powód do świętowania! Nie, nie jest. Dlatego właśnie sobie wmawiam, że 14 lutego to nic innego, niż rocznica strasznej tragedii i człowiek powinien iść na cmentarz się pomodlić. Dlaczego to robię? No cóż, w końcu jestem na cmentarzu.

Każda normalna dziewczyna w moim wieku, powinna teraz chichotać i trzepotać rzęsami do chłopaka. „Każda normalna” słowo klucz. Ja przecież nie jestem normalna ani nie mam chłopaka. No cóż, uroki mojej „pracy”. Jeżeli to w ogóle można nazwać pracą. W końcu nie dostaję wypłaty. Powiedziałabym, że to bardziej wolontariat, ale gdyby po prostu nim był, nigdy bym się na niego nie zdecydowała. Nie, żeby coś, nawet lubię to zajęcie, ale nie w takie dni jak te. W końcu mało która dziewczyna, chciałaby siedzieć na cmentarzu w najromantyczniejszą noc w roku.

„Masakra, pamiętaj, to była masakra…-skarciłam się, zaciskając w dłoni osikowy kołek.

Rzuciłam plecak koło pierwszej lepszej płyty, a sama usiadłam na niej. Każdy pewnie by pomyślał, że to profanacja, brak szacunku dla zmarłego, ale tak nie jest. Właściciel tego grobu został przeze mnie zabity tydzień temu. Nie, żeby wcześniej nie był martwy. Był 100% nieboszczykiem, no może nie do końca. Do tej pory nie wiem jak procentować ich pod względem żywości. No, ale tak już jest z tymi wampirami. Tak więc grób pusty, właściciel martwy podwójnie, a jedyna profanacja, do jakiej doszło to ta, na moim świętym wieczerze. Miałam spędzić go z moją koleżanką Katnis. W planach było oglądanie „Stalowe Magnolie”, jedzenie kubełek lodów i marudzenie, że nie mamy chłopaków. Spojrzałam w prawą stronę, szukając jakiegoś ciekawego celu.

Żadnych wampirów. ŻADNYCH. Nawet żadnych hien cmentarnych. Może oni wszyscy też świętują walentynki i tylko ja siedzę tu jak jakiś kołek,…osikowy. Aaach...muszę sobie wziąć wolne. Zaczynam sypać nieśmiesznymi żartami odnośnie mojej pracy, zupełnie jak mój opiekun. Nie jest ze mną dobrze.

Wiatr zawiał lekko, przynosząc do mnie dobrze znajomą woń. Słodko, ostry zapach. Bez namysłu rzuciłam kołek w stronę, z której dobiegał ów zapach. Spojrzałam w kierunku, w który poleciał kołek. Ominął on wampira i wbił się w pobliskie drzewo.

-Ciebie też miło widzieć- powiedział Nevra, uśmiechając się do mnie.

Był jedynym wampirem, którego nie mogłam zabić. Gdyby tylko nie był z Eldarii,... a zresztą kogo ja oszukuję. Mogłabym go zabić, w końcu naruszył kodeks, pojawiając się tutaj. Każdemu wampirowi, nieważne czy to bezmózgie plugastwo „zepsutej krwi”, czy wampir „wyższego położenia”, miałam obowiązek wbić kołek w serce. Chociaż, nie chciałam tego przyznać, wiedziałam, że nie byłabym w stanie go zabić. Za bardzo się z nim zżyłam. Jego odwiedziny stały się już rytuałem, nie przeszkadzało mi, ale nigdy nie powiem mu, że przed każdym „polowaniem”, moje serce bije jak szalone, myśląc, że może go spotkam. Nie spodziewałam się go dzisiaj. Nie odwiedzał mnie od dłuższego czasu, więc oswoiłam się z myślą, że już się nie pojawi. Dlatego czułam ulgę, że widzę go całego i zdrowego.

-Po co przyszedłeś?- zapytałam z kamienną miną.

-Nie mogłem przecież pozwolić, aby moja ulubiona Łowczyni spędziła najromantyczniejszy dzień w roku zupełnie sama na cmentarzu- mówił, podchodząc do mnie.

Ręce miał założone z tyłu, a jego uśmiech zdradzał, że ma jakiś niecny plan. -

Mogliście, nie zostawiać agresywnych wampirów na ziemi, odcinając ich od źródła magicznej mocy, co sprawiło, że stały się jeszcze bardziej agresywne i jeszcze głupsze.- powiedziałam z wyrzutem.

-Mogliśmy też nie wyszkolić kilku z was, aby chronili świat przed nimi- powiedział, poszerzając uśmiech.

-Mi to pasuje. Przynajmniej mogłabym spędzić w spokoju wieczór- powiedziałam, odwracając od niego wzrok

Zatopiłam spojrzenie w przeciwnej stronie cmentarza. Zdawało mi się, że widziałam tam jakiś ruch, ale musiał być to tylko wiatr, poruszający liście. Nawet jeżeli miał być to tylko wiatr, lepiej było to sprawdzić. W moim fachu ostrożności nigdy za wiele.

Z powrotem obróciłam wzrok w stronę wampira. Przestraszyłam się, gdy ujrzałam stojącego przede mną Nevrę, trzymającego w ręce przepiękna, krwawą różę.

Zaniemówiłam. Spoglądałam raz na chłopaka, a raz na róże.

-Nevra, co…- zaczęłam przerażona.

-Prezent, dla mojej Księżniczki.- przerwał mi z uśmiechem.

Nie interesowała mnie jednak róża. Podniosłam rękę i zbliżyłam do jego twarzy.

-Co się stało…

Chłopak jednak przejrzał, co zamierzam zrobić. Chwycił moją rękę i odwracając twarz, odsunął ją.

-Mały wypadek przy tresurze chowańca. Nic poważnego.

Milczałam, patrząc na jego przepaskę.

-Ale…

-Nie patrz tak na mnie. Tylko nie ty.-powiedział, odsuwając się ode mnie.

W jego głosie wyczułam nutkę pretensji i żalu.

-Nevra…- zaczęłam.

-Zresztą, co ja myślałem.- powiedział, odwracając się na pięcie.

Zaczął oddalać się szybkim krokiem.

-Nevra, poczekaj!- krzyknęłam za nim.

On jednak nie zareagował. Bez zbędnego namysłu zaskoczyłam z płyty i pobiegłam za chłopakiem. Biegnąc, zauważyłam, że coś leży na mojej drodze. Zatrzymałam się. Była to róża wyrzucona przez wampira. Podniosłam ją i delikatnie przetarłam płatki. Była przepiękna. Pośrodku krwistych płatków znajdował się mały, jasny kamyczek. Kochałam kwiaty z Eldarii. Odpowiednio pielęgnowane nigdy nie więdły. Do tej pory posiadałam tylko jeden kwiat z tej magicznej krainy, był nim kwiat podarowany mi przez mojego opiekuna na moje 18 urodziny. Uśmiechnęłam się do siebie. Chwyciłam kwiat do prawej ręki i ruszyłam w dalszą drogę. Znalazłam chłopaka opartego o drzewo, stojącego na jeszcze nie „zajętej” ziemi.

Podeszłam powoli do chłopaka.

-Nevra…- powiedziała, kładąc rękę na jego ramieniu.

-Odejdź- powiedział twardo, strzepując moją rękę z jego ramienia.

Odszedł parę kroków od drzewa. Nie mogłam pozwolić mu odejść. Nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia. Chwyciłam go za rękę.

-Nevra posłuchaj, ja…

Chłopak odwrócił się. W jego oczach zapłonął gniew. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Puściłam jego rękę, cofając się przestraszona.

-Boisz się mnie?- zapytał z nutką szaleństwie w głosie- Oczywiście, że się mnie boisz. W końcu masz mnie za potwora!

-Nevra, co ci odbiło? Przecież wiesz, że to nie prawda- powiedziałam, od razu zaprzeczając swoim słowa, wykonanym krokiem do tyłu.

Natrafiłam plecami na twardą korę drzewa.

„No super wszystkie kołki zostawiłam…Aaaaa, o czym ty myślisz dziewczyno! To jest Nevra, nie wróg.-skarciłam się w myślach.

Przygwoździł mnie do drzewa. Był tak blisko, że czułam ciepło jego ciała. Położył swoje ręce, po obu stronach mojej głowy.

-Nie? Nie? Przecież widzę, jak się trzęsiesz. Czuję twój strach. Strach przed potworem. Może mnie też zabijesz, w końcu jestem jednym z nich.

-Wiesz, że bym nie mogła.

-Nie? A gdyby twoje życie było w niebezpieczeństwie?- powiedział, obnażając białe kły.

Przejechał szaleńczo językiem po zębach. Wiedziałam, co chciał zrobić. Powinnam przywalić mu i zaatakować pierwszym lepszym przedmiotem, ale nie mogłam. Nie mogłam się ruszyć. Nie potrafiłam. Nie wiem czemu, w tamtej chwili kompletnie mnie zamroziło. Poczułam ciepły oddech na swojej szyi. Zamknęłam oczy i przycisnęłam róże mocno do mojej piersi. Kolce z róży wbijały się w moje ręce. Poczułam, jak ciepła krew zaczyna spływać z moich palców. Spot przymkniętych powiek zaczęły płynąć srebrzyste łzy. 

"Nie płakałam dlatego, że kolce raniły mnie w dłonie. Nie płakałam, też, dlatego, że chłodne kły powoli zanurzały się w mojej drżącej szyi. Płakałam dlatego, że to byłeś ty. Nic nie bolało tak, jak myśl, że to ty Nevra. Już dawno pogodziłam się z myślą, że kiedyś jakiś wampir zatopi kły w mojej szyi, ale ty nie raniłeś mojego ciała, raniłeś moje serce. Co takiego ci zrobiłam? Dlaczego tak bardzo mnie ranisz? Już lepiej mnie zabij!

Kiedy pierwsze moje łzy spadły na ciało wampira, ten zatrzymał się. Odsunął się ode mnie, pozostawiając na mojej szyi dwa płytkie otwory. Spojrzał na mnie przerażony tym, co przed chwilą zrobił.

Nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem i powoli zaczęłam osuwać się wzdłuż drzewa. Nevra zdążył mnie chwycić, zanim całkowicie osunęłam się na ziemię. Delikatnie podniósł mnie. Ukryłam twarz w dłoniach. Nie mogłam na niego patrzeć.

-Księżniczko…?- powiedział, chwytając mnie delikatnie za ramiona, abym nie upadła- Księżniczko, przepraszam. Ja nie chciałem.

Milczałam. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Chłopak objął mnie ramionami i mocno przytulił. Prawą ręką zaczął gładzić moje włosy.

-Wiesz dobrze, że nigdy bym cię nie skrzywdził. Proszę, wybacz mi. Przetarłam łzy.

-Odejdź- wyszeptałam.

Nevra popatrzył na mnie smutnymi oczami. Nie byłam pewna, kto jest teraz w gorszym stanie ja, czy on. Łzy napłynęły mu do oczu. Nie mogłam patrzeć na niego w takim stanie. Opuściłam wzrok.

-Złamałeś kodeks- wyszeptałam- Dotknąłeś mnie.

Przywołałam treść kodeksu spisanego pomiędzy łowcami a wampirami, gdyż tylko to nakazywało mi zachować zdrowy rozsądek. Nie chciałam, aby chłopak odszedł, całą sobą pragnęłam przytulić go i zapomnieć o tym wszystkim, co przed chwilą się stało. Jednak jako Łowca jestem odpowiedzialna za wiele istnień ludzkich. Nevra zaatakował mnie, dobrą przyjaciółkę. Skąd mam wiedzieć, że w napadzie szału nie zaatakuje kogoś innego. Nie mogłam na to pozwolić, dlatego przywołałam jedną z zasad kodeksu:

„Ani Wampir, ani Łowca nie może w świecie śmiertelników umyślnie dotknąć drugiego. Każde naruszenie przepisu grozi: odesłaniem, dowolną karą nałożoną przez przełożonych, (jeżeli nie narusza ona regulaminu) degradacją z pełnionego stanowiska, lub konsekwencjami zawartymi w podpunkcie tego kodeksu”

Właściwie, to tylko jej przypis, który został stworzony, aby uniknąć jakichkolwiek związków pomiędzy stronami. Nie chciałam przywoływać głównej części tej zasady. Nie ukrywam jednak, że ona jako pierwsza przemknęła mi przez myśl. Nie byłabym jednak w stanie jej wypowiedzieć, a co dopiero wypełnić. Jednak wiem, że Nevra zrozumiał, że nie chodziło mi o przypis.

„Jeżeli Wampir zaatakuje Łowce, ten ma obowiązek, zabić agresora. Nie zastosowaniem się od Kodeksu, będzie grozić śmiercią, surową karą, dla obu stron uczestniczącej w starciu.”

Nevra objął delikatnie moją twarz, zmuszając mnie, abym spojrzała w jego fioletowe tęczówki.

-Nie każ mi tego robić- wyszeptał, a po jego policzku zaczęły spływać łzy- Proszę się… Błagam cię…

Położyłam rękę na jego policzku i delikatnie otarłam łzy. Cały drżał. Nie chciałam doprowadzić go do takiego stanu. Sama jednak nie byłam w lepszym.

Dobrze wiem, co chcę powiedzieć, ale nie potrafię wypowiedzieć, tych jakże prostych słów. Nie potrafię cię zatrzymać, dlatego musisz odejść” Nie byłam w stanie wypowiedzieć tych słów, ale mogłam wypowiedzieć inne.

-Nevra…- wyszeptałam, kładąc mu drugą rękę na policzku

- Ja… -Ej! Kochana, gdzie się podziałaś!- usłyszałam głos Katnis.

Odwróciłam głowę w stronę z którego pochodził głos.

„Cholera- pomyślałam-„Tylko nie teraz. Jeżeli zobaczy mnie tu z Nevrą…”

Z powrotem obróciłam twarz w stronę chłopaka, ale jego już nie było. Pozostał po nim tylko ciepły ślad pocałunku złożonym na moim czole i róża, którą mocna zaciskałam w dłoniach.

-O tu jesteś!- powiedziała uradowana, idąc w moją stronę- Martwiłam się, zauważyłam, że twoje rzeczy…

Nie wiem, co mówiła dalej. Jej słowa nie docierały do mnie. Pękłam. Po moich policzkach zaczęły płynąć niepohamowane łzy. Osunęłam się wzdłuż drzewa. Ukryłam twarz w dłoniach. Czułam się taka bezsilna. Moje serce rozbiło się na tysiąc kawałków, jakby było ze szkła.

„Straciłam cię. Straciłam cię na zawsze i już nigdy cię nie zobaczę. Nevra,…ja…”

-Kocham cię…


Pamiętacie opowiadanie "Hipnoza, czyli coś na kształt pierwszej randki z Nevrą"?

( ͡° ͜ʖ ͡°)  To odnośnie tego, cały czas Was kocham ^^♥


Niesławna (dyskusja) 15:33, wrz 16, 2017 (UTC)

Advertisement