Eldarya Wiki
Advertisement
Eldarya Wiki

Strona zawiera nieoryginalne tłumaczenie

Jest już wszystko (jeśli o czymś zapomniałam, to napiszcie o tym) :D

(na ten odcinek zeszło mi 1700~1800 maana)

ps. z tym, że niektórych osób musiałam dość długo szukać...


Jak zawsze będę wdzięczna za waszą pomysłowość i pomoc przy niektórych zdaniach. Jeśli coś zauważycie (np. jakieś błędy czy coś) to nie powstrzymujcie się, by mnie o tym poinformować ;) czasami napotkacie się na takie oto znaczki (?) - które oznaczają, że tam w szczególności nie jestem pewna mojego tłumaczenia.

Zaczynamy odcinek !!!

Właśnie dowiedziałam się, że nie jestem człowiekiem, a stworzeniem z Faerie(Świata Wróżek). Ta wiadomość mocno mnie zszokowała, a na domiar złego "śmiertelny" cios dopadł mnie, gdy zobaczyłam swój pokój.

Gardia: Nie, ale, to nie jest na serio, racja? Nie mogę tu spać.

Gardia: Jamon, proszę, zrób coś!

Jamon: Miiko kazała dać pokój. Dostałaś pokój. Jamon nie może nic więcej zrobić.

Gardia: Myślałam o... ale... ale, daj spokój. W takim razie równie dobrze mogę spać w celi...

Gardia: (Jestem całkowicie zniechęcona... i jeszcze ten ogr, który pozostaje niewzruszony.)

Jamon: Jeśli chcesz inny pokój, musisz spytać Miiko.

Gardia: Ona mnie nigdy nie wysłucha...

Jamon: Gardienne nie odważna.

Gardia: (Gdy mowa o konfrontacji z Miiko, niezbyt...) Dobrze, pójdę... w każdym razie, dzięki.

-wychodzimy-idziemy do Sali Kryształu-

Gardia: (Świetnie, nie ma jej...)

-wychodzimy-

Ykhar: Hej, co robiłaś w Sali Kryształu?

Gardia: Szukałam Miiko... Widziałaś ją?

Ykhar: Tak, właśnie wyszła.

Gardia: Cholera!

Ykhar: Dlaczego chcesz się z nią spotkać?

Gardia: Ja… Mam do niej pewną „prośbę”.

Ykhar: Prośbę? Jaką „prośbę”?

Gardia: Wiesz, że dali mi pokój...

Ykhar: Och? I jaki jest?

Gardia: Uch...

  1. Okropny...
  2. To skomplikowane...
  3. Nie jest w moim stylu.

wybór1:

Ykhar: Daj spokój, nie może być aż tak zły.

Gardia: Ściany są popękane, podłoga jest brudna... I nie mam nawet materaca!

Ykhar: Wyolbrzymiasz...

Gardia: Nie, naprawdę! Możesz pójść i sprawdzić skoro mi nie wierzysz.

Ykhar: Sprawdzę to!

Gardia: (Zabrałam ją do mojego pokoju, by sama mogła ocenić stopień zniszczeń.)

Ykhar: Rzeczywiście... jest... hmm.

Gardia: Okropny.

Ykhar: Przyznaję, że nie mogę znaleźć na to lepszego słowa.

Ykhar: Teraz rozumiem dlaczego chcesz się spotkać z Miiko. Niestety, nawet jeśli uda mi się zorganizować u niej audiencję...

Gardia: (Trzeba teraz umówić termin spotkania, by porozmawiać z Miiko?)

Ykhar: Bardzo wątpię w to, że cię wysłucha.

Gardia: Zawsze mogę próbować!

Ykhar: Powodzenia!

-i wracamy do poszukiwań Miiko- możemy ją znaleźć np. w Sali Alchemicznej czy Kuźni-

Gardia: (Ach, Miiko tutaj jest.)

Miiko: Wiesz Leiftan, jestem zdumiona całą tą historią...

Leiftan: Ja również. Kto by pomyślał, że coś takiego jest możliwe?

Miiko: Ja... Och spójrz, mamy gościa. Czego chcesz Gardienne?

Gardia: Cóż...

Miiko: Szybciej, szybciej, byliśmy w trakcie rozmowy.

Gardia: Nie mogę tam spać. Nie ma tam materaca...

Miiko: Chciałaś pokoju i go masz, racja? Jamon nie ma materaca, a śpi bardzo dobrze... Pozwól mi przypomnieć, że zaakceptowałam twoją obecność ale nie muszę się tobą opiekować.

Gardia: (Machnęła ręką na znak, że mam wyjść.)

-wychodzimy-

Gardia: Co to za świat? Jestem tutaj sama, nie mam nawet materaca do spania... Naprawdę jestem już zmęczona tym światem.

??: Zmęczona czym...? ← pewnie myślicie, że to Nevra, a jednak nie, to ci niespodzianka xD

Gardia: Och!

Gardia: Leiftan... to ty.

Gardia: Skończyłeś rozmawiać z Miiko?

Leiftan: Tak, można tak powiedzieć. Więc wracając, czym jesteś zmęczona?

Gardia: Wszystkim... Nie mam tu nikogo a na domiar tego dostałam pokój, który jest gorszy od celi.

Leiftan: Hum... nie poddawaj się. Gdybym był na twoim miejscu to nie przeciwstawiałbym się Miiko w pojedynkę.

Gardia: (Mówiąc to położył swoją rękę na moim ramieniu.) Naprawdę?

Leiftan: Tak. Jeśli nie będziesz sama to trudniej jej będzie tobie odmówić.

Gardia: Rozumiem...

Leiftan: Cóż, muszę już iść. Też mam sprawy do załatwienia.

Gardia: Dzięki i do zobaczenia!

-w jadalni-

Alajéa: Hej!

Gardia: Witaj ponownie.

Alajéa: Więc byłaś w stanie zobaczyć swój pokój? Co tam jest? Masz książki? Jedzenie? A...

Gardia: (Nie przestaje gadać...) Cóż, nie mam nic.

Alajéa: Co masz na myśli mówiąc nic?

Gardia: Nie mam książek, ani jedzenia, ani materaca.

Alajéa: CO? Nie masz materaca?

Gardia: Wyglądasz na bardziej zszokowaną ode mnie.

Alajéa: To naprawdę nie w porządku, by cię tak traktować...

Gardia: Też tak myślę...

Alajéa: Idziesz porozmawiać o tym z Miiko? Niemożliwym jest zostawienie ciebie w takiej sytuacji.

Gardia: Już to zrobiłam, ale mnie nie wysłuchała. Więc za namową Leiftana staram się przekonać maksymalną ilość osób, które pomogłyby mi zmienić jej decyzję.

Alajéa: To wspaniały pomysł, wchodzę w to!

Gardia: (Ok... Nie musiałam jej nawet przekonywać. Jest naprawdę miła.)

-w bibliotece Kero-

Kero: Ach Gardienne, co tu robisz? Dlaczego nie jesteś w swoim pokoju?

Gardia: Raczej nie prędko tam wrócę.

Kero: Ach? Co? Co się stało?

Gardia: Cóż, jest cały brudny i nie ma tam nawet materaca.

Kero: Och nie, nie odważyłaby się...

Gardia: A jednak tak.

Kero: Nawet jeśli adoruję/uwielbiam Miiko...

Gardia: (Brzmi jak Ykhar...) ← jeśli wcześniej spotkało się Ykhar

Kero: Czasami nawet nie próbuje... Nie może zostawić cię w zrujnowanym pokoju...

Gardia: Próbowałam z nią o tym porozmawiać, ale mnie zbyła.

Kero: Potrafi być uparta ale nie powinnaś się tym przejmować, wiesz. Potrafi być wspaniałomyślna, k-kiedy chce... Więc co zamierzasz zrobić?

Gardia: Skoro już o tym wspomniałeś, szukałam cię, by o tym pogadać.

Kero: Och?

Gardia: Leiftan zasugerował, bym poprosiła kilku członków o wsparcie mojej prośby. Możesz mi pomóc?

Kero: Pomóc ci porozmawiać z Miiko?

Gardia: Tak.

Kero: Och... cóż... um, j-ja nie wiem... wiesz...

Gardia: Proszę.

Kero: Dobrze...

Gardia: Dziękuję!

-w laboratorium-

Nevra: Więc podoba ci się twój pokój? Mm nadzieję, że dali ci wygodne łóżko. Lubię, gdy jest przytulne.

Gardia: (Ja śnię czy on sądzi, że będzie spać w moim łóżku?)

Nevra: Będziesz musiała kupić jedwabne prześcieradło, nie przepadam za bawełnianym... To podrażnia skórę.

Gardia: Zanim założę prześcieradło to najpierw będę potrzebowała materaca.

Nevra: Co masz na myśli?

Gardia: Cóż, mam tylko łóżko... w sensie, tylko nasadę.

Nevra: Stelaż?

Gardia: Nie, nasadę... wiesz, drewnianą framugę.

Nevra: Naprawdę chcesz bym uwierzył w to, że Miiko dała ci pokój z łóżkiem, które nie ma materaca?

  1. Czyż nie mówiłam dotąd samej prawdy?
  2. Cóż tak, dlaczego miałabym kłamać?
  3. Chciałabym, żeby to było kłamstwo...

Wybór 2:

Nevra: By mieć wymówkę, by spać razem ze mną?

Gardia: (Odwróciłam od niego swój wzrok.) Jesteś niemożliwy.

Gardia: (Moja twarz jest teraz jak w ogniu.)

Nevra: Więc, wyobrażam sobie, że przyszłaś poskarżyć się na Miiko?

Gardia: Tak... wcześniej mnie odesłała. Chciałam się spytać, czy nie będzie dla ciebie problemem, by pójść ze mną z nią porozmawiać?

Nevra: Hmmm, czemu nie. Jestem zainteresowany tym, że twoje łóżko zasługuje na nazwę.

Gardia: (Ok... przynajmniej go przekonałam, nawet jeśli jest przerażający.)

-kolejna osoba, na targu-

Gardia: (Ach Valkyon, tutaj jesteś.)

  1. (Myślę, że powinnam bezpośrednio poprosić go o pomoc.)
  2. (Nie sądzę, by moja historia była interesująca...)
  3. (Więc... od czego zacząć?)

Wybór 2:

Valkyon: Jak długo zamierzasz się na mnie patrzeć?

Gardia: O, przepraszam!

Valkyon: To nic, ale jeśli masz coś do powiedzenia, to powiedz.

Gardia: Nie jestem pewna, czy będzie cię to interesowało.

Valkyon: Byle krótko.

Gardia: Miiko dała mi pokój, w którym nie mam materaca. Więc do niej poszłam, ale ona nie chciała o tym słyszeć. Leiftan zaproponował, abym poprosiła wszystkich, by mi pomogli. I tak oto jestem. Więc, pomożesz mi?

Valkyon: Powiedziałem "krótko"...

Gardia: Przepraszam...

Valkyon: Wiesz, nie zawsze powinno się polegać na innych, by odnieść sukces.

Gardia: … Czy nadal mogę liczyć na twoją pomoc?

Valkyon: Tak. Materac jest niezbędny do dobrego snu. A sen jest istotny dla powodzenia misji. Głupio byłoby odnieść porażkę na swojej pierwszej misji z takiego powodu.

Gardia: Dziękuję!

Wybór 3:

Gardia: Długo by to wyjaśniać ale w gruncie rzeczy chodzi o to, że Miiko dała mi pokój bez materaca i potrzebuję twojej pomocy, by przekonać ją do dania mi jakiegoś.

Valkyon: Rozumiem. Przynajmniej nie owijasz w bawełnę, gdy chcesz coś dostać.

Gardia: To nie był całkiem mój pomysł... ← po tym jest to samo

-chodzimy-

Ezarel: Cóż to, wygląda jakby panienka była z lekka smutna...

Gardia: Tak, trochę.

Ezarel: Jak to?

Gardia: Miiko dała mi pokój...

Ezarel: To naprawdę niemiłe. Jaka z niej zła dziewczynka!

  1. Ezarel...
  2. Czy ty kiedykolwiek słuchasz kogoś na poważnie?
  3. Nie jestem niewdzięczna...

Wybór 1:

Ezarel: Co...?

Gardia: Nic, zapomnij.

Ezarel: Tsss... powiedz jaśniej. Jaki masz problem z pokojem?

Gardia: Jest cały brudny i zniszczony, i nie mam nawet materaca. ← potem jest to samo

Wybór 2:

Ezarel: Zależy kogo...

Gardia: Wydaje mi się, że słuchasz się Miiko.

Ezarel: Nie, niezbyt.

Gardia: Ach?

Ezarel:

Gardia: Ok, więc do zobaczenia.

Ezarel: Zaczekaj Gardienne. Bardziej „serio” jak powiedziałaś, co się stało z twoim pokojem?

Gardia: Jest cały brudny i zbutwiały, i nie mam nawet materaca.

Ezarel: Nie bardzo rozumiem w jaki sposób mnie to dotyczy.

Gardia: Byłbyś szczęśliwy, gdybyś musiał spać na samych belkach łóżka?

Ezarel: Nie przejmowałbym się tym zbytnio. Mam mnóstwo mikstur przeciw bólowych.

Gardia:

Ezarel: Jednakże... jest jedna rzecz, która mnie nurtuje.

Gardia: Ach? Co takiego?

Ezarel: Myśl o tym, że kłopotałabyś mnie każdego ranka, ponieważ „panienka” nie spała dobrze i bolą ją plecy.

Gardia: Skoro o tym mowa, to zapewne nie zapomniałabym prosić cię o leki...

Ezarel: Niech będzie... Powiedź mi, gdy będziesz szła pogadać z Miiko.

Gardia: Dobrze!

-szukamy-

Gardia: Ykhar, znowu się spotykamy.

Ykhar: Więc udało ci się dostać inny pokój?

Gardia: Nie, Miiko nawet mnie nie słuchała.

Ykhar: Huf... Spodziewałam się tego, szczerze powiedziawszy... Tak mocno, jak uwielbiam Miiko...

Gardia: (Brzmi jak Kero...) ← gdy to Kero spotkało się pierwszego

Ykhar: … kiedy sobie coś ubzdura to jest strasznie uparta/zawzięta. Powinnaś poprosić kilku członków Lśniącej Straży, by pomogli ci ją przekonać.

Gardia: Tak, właśnie to teraz robię. Leiftan poradził mi to samo.

Ykhar: Haha, Leif' dobrze zna Miiko!

Gardia: Wydaje się być obserwatorem.

Ykhar: Bo jest! Ale jest on również bardzo pomocny i jest bardzo kulturalny. Naprawdę lubię z nim rozmawiać.

Gardia: Wygląda na to, że go lubisz.

Ykhar: Tak! I do tego jest przystojny.

Gardia: S-Słucham?

Ykhar: Co? Nie sądzisz, że jest słodki?

  1. Nie mam zdania na ten temat...
  2. (Tak, jest dość słodki...) Uch...
  3. (Nie jest w moim typie...) Cóż...

Wybór 3:

Ykhar: Hmm... To prawda, że nie rozmawiałaś z nim zbyt często. Odchodzimy od tematu, co nie?

Gardia: Trochę tak.

Ykhar: Przepraszam, czasami za dużo gadam.

Gardia: Och, w porządku...

Ykhar: Wróćmy do pracy. Chciałabyś bym cie spakowała?

Gardia: Nie obraziłabyś się?

Ykhar: Jeśli oferuję ci moją pomoc to znaczy, że mi to nie przeszkadza.

Gardia: Skoro tak, to bardzo proszę.

Gardia: (Wszyscy byli gotowi wspomóc mnie w konfrontacji z Miiko... I pomyśleć, że robię to wszystko dla zwykłego materaca...)

Gardia: (Wchodząc do pokoju stanęłam naprzeciw Miiko pewnym krokiem.)

Gardia: Miiko. Musimy pogadać.

Miiko: Co wy tu robicie? Och, wiem po co tu przyszliście...

Gardia: (Popatrzyła na nas wszystkich i przyłożyła rękę do czoła.) ← facepalm,szkoda że nie ma mimiki

Miiko: Przyszliście tu, żeby porozmawiać o jej pokoju?

Miiko: Ok, wasza trójka, rozumiem. Poprosiła was, byliście tym poruszeni, ale...

Miiko: WY!

Gardia: (Odwróciła się w stronę Valkyona, Ezarela i Nevry.)

Miiko: Co jest waszym powodem, by naśladować ten głupi schemat. Pytam, ponieważ dobrze was znam.

Ezarel: Nie chcę, by mnie dręczyła i ciągle prosiła o mikstury przeciwbólowe, czy słuchać jej narzekań.

Valkyon: Potrzebujemy rekruta w dobrej kondycji./Rekrut powinien być w dobrej kondycji. (?)

Nevra: Ona chce skraść moje łóżko...

Miiko: Będę udawała, że tego nie słyszałam, Nevra.

Gardia: Ale ten pokój nie spełnia żadnych warunków zdrowotnych...

Miiko: Cóż, przykro mi, ale to jedyny dostępny pokój... Toteż pozwalam ci wybrać jednego z przewodniczących gwardii do odnowienia twojego pokoju.

Gardia: Co masz na myśli?

Miiko: Gardienne, skoro oni tak bardzo nalegają, byś była wygooodnie usadowiona, to pozwalam ci wybrać któregoś z nich, by odnowił twój pokój. Powiem to jeszcze raz, wybieraj z rozwagą.

Gardia: Mam wybrać jednego z nich?

Miiko: Tak. Nevrę, Valkyona lub Ezarela. Wyznacz to zadanie komu chcesz.

Ezarel: Co? Hej, nie, ja...

Miiko: Nie pytam o twoje zdanie...

Gardia: (Słyszałam jak chłopaki mamrotali coś za moimi plecami. Chyba nie cieszy ich ta decyzja.)

Gardia: (Więc muszę wybrać kogoś, kto odnowi mój pokój... Ciekawi mnie jak będzie wyglądać?)

  1. Cóż, chcę by to Nevra zajął się moim pokojem...
  2. Cóż, chcę by to Ezarel zajął się moim pokojem...
  3. Cóż, chcę by to Valkyon zajął się moim pokojem...

Wybór 1:

Nevra: Dzięki, to miły obowiązek...

Gardia: Ufam twoim gustom.

Nevra: Nie rozczarujesz się.

Wybór 2:

Ezarel: Jakbym nie miał nic ciekawszego do roboty.

Gardia: Um... Przepraszam...

Wybór 3:

Valkyon: Okej.

Gardia: (Nie wygląda na szczęśliwego...)

Miiko: Cóż, czas iść do pracy, mój przyjacielu. ← w innych to samo od tego momentu

Gardia: (Westchnął wychodząc z pokoju a za nim ruszyli inni członkowie Straży.)

Gardia: (Zostałam sama z Miiko.)

Miiko: Dlaczego wciąż tu jesteś?

Gardia: Właśnie wychodziłam.

Gardia: (Wybiegłam najszybciej jak mogłam.)

-wychodzimy- (kogo spotkamy zależy od tego kogo się wybrało)

-spotykamy Valkyona-

Gardia: Ach, świetne wyczucie czasu!

Valkyon: Hmm?

Gardia: Chciałam ci podziękować za wsparcie przed Miiko.

Valkyon: To nic takiego... Tak jak powiedziałem, dobry sen jest niezbędny, by wykonać misję następnego dnia. Ażeby to zrobić potrzeba materaca...

Gardia: NIE, przestań, nie mów już nic więcej o materacu!

Valkyon: Och?

Gardia: Czuję się jak gdyby było to jedyne słowo, którego ostatnio używałam.

Valkyon: Przecież był on główną przyczyną twojej prośby...

Gardia: Wiem, wiem... ale nadal ta cała sprawa była bardzo męcząca.

Valkyon: Wyobrażam sobie.

Gardia: Więc, masz coś przeciwko żebyśmy porozmawiali na inny temat?

Valkyon: Dla mnie w porządku.

Gardia: Jak długo jesteś w Straży Eel?

Valkyon: Tak.

Gardia: (O-Okej...) A jak długo jesteś w Eldaryi?

Valkyon: Urodziłem się tutaj.

Gardia: Ach, racja... już mi mówiłeś.

Gardia: Masz tutaj rodzinę?

Valkyon:

  1. Nie odpowiadasz na moje pytania.
  2. Może nie chcesz o tym rozmawiać?
  3. Chcesz ponownie zmienić temat?

Wybór ?: niestety nie wiem, po którym tak reaguje; chyba 1

Valkyon: Nie mam zbyt wiele do powiedzenia.

Gardia: (Trudno się z nim rozmawia, a na dodatek tego nie ułatwia.)

Wybór 2:

Valkyon: Nie, raczej nie.

Gardia: Przepraszam.

-z Nevrą-

Gardia: (Nevra tu jest, rozmawia z kimś.)

Nevra: Hmm, to prawda, że powrót zajmuje mu sporo czasu... Och, Gardienne, to ty.

Gardia: (Podziękował młodemu chłopakowi i odwrócił się w moją stronę.)

Gardia: O kim rozmawialiście?

Nevra: Jesteś dość ciekawska.

Gardia: Och, chciałam tylko jakoś zagaić rozmowę.

Nevra: Nikt kto zasługuje, by o nim mówiono.

Gardia: Co masz przez to na myśli?

Nevra: Jeśli jest ktoś, kim powinnaś się interesować, to powinienem być to ja.

Gardia: Nie jesteś zbyt pretensjonalny?

Nevra: Kto by nie był na moim miejscu?

  1. To prawda, że jesteś doskonały...
  2. Osobiście pozostałabym skromna.
  3. (Wywróciłam oczami.)

Wybór 1:

Nevra: Widzę, że Ezarel ma na ciebie wpływ.

  1. Nie, ja już taka jestem.
  2. Niestety... niestety.

Wybór 2:

Nevra: Ten elf jest zaraźliwy.

Nevra: Jestem szefem Straży.

Gardia: I co w związku z tym?

Nevra: Wielu ludzi ma duże ambicje i chciałoby być na moim miejscu.

Gardia: Jak kto na przykład?

Nevra: Nie zepsuję ci zabawy. Sama się dowiesz. Tak dla twoje wiadomości, nie byłem pretensjonalny. Jestem po prostu w interesującym położeniu.

Gardia: Z tej perspektywy to zrozumiałe, że ludzie są tobą zainteresowani. Ale to mnie nie dotyczy, nie chcę być jakimkolwiek szefem.

Nevra: To dobrze.

-chodzimy-

Gardia: (Wszystko jest już rozwiązane... cóż, prawie wszystko.)

Gardia: (Naprawdę nie wiem co teraz robić... Czuję się jakbym cały dzień mówiła o materacu.)

-idziemy do naszego pokoju-

  • gdy robi go Ezarel

Gardia: (Ciekawi mnie jak Ezarel radzi sobie z moim pokojem.)

Gardia: Jak ci idzie?

Ezarel: Cóż, jak widzisz, prawie skończyłem.

Gardia: Co? Żartujesz, prawda?

Ezarel: Ach, nareszcie zaczynasz mieć poczucie humoru!

  • gdy robi go Nevra

Gardia: (Jestem ciekawa, jak Nevra radzi sobie z moim pokojem.)

Nevra: Co ty tu robisz?

Gardia: Przyszłam zobaczyć jak ci idzie.

Nevra: Jeszcze nic nie zacząłem.

Gardia: Dobra, przepraszam, że przeszkadzam.

Nevra: Nie przeszkadzasz mi, wręcz przeciwnie.

-wychodzimy- spotykamy Ykhar-

Ykhar: Gardienne! Szukałam cię!!!

Gardia: Brakuje ci tchu...

Ykhar: Tak, żeby cię znaleźć biegałam wszędzie! Musiałam przebiec wokół Centrali z piętnaście razy!

Gardia: Żeby tylko, ha ha!

Ykhar: Nie naśmiewaj się ze mnie. Mam krótkie nogi...

Gardia: Mimo to jesteś wyższa ode mnie, wiesz.

Ykhar: Pfff...

Gardia: (Nadęła policzki jakby się dąsała, po czym zaczęła się śmiać.)

Gardia: Dlaczego mnie szukałaś?

Ykhar: Mam dla ciebie misję! Cóż, nie jest to najbombastyczniejsze zadanie, ale przejrzałam jego przebieg razem z Miiko i obie sądzimy, że jesteś wystarczająco zdolna, by się tym zająć. Wprawdzie byłam trochę zmartwiona, by powierzyć tę misję wyłącznie tobie... Niemniej jednak Mii' zaproponowała byś kogoś ze sobą zabrała. Więc potem...

Gardia: (Mówi tak szybko, że trudno za nią nadążyć.)

Ykhar: … i dlatego musiałam biegać po całej okolicy, by cię znaleźć. Poza tym wpadłam na Kero. Powiedział mi, że mówił ci o Miiko. I wiesz co, on ma rację. Rzadko się zgadzamy, ale w tej sprawie całkowicie! W każdym razie... wracając do sprawy misji, a w szczególności o kappie... Po namyśle sądzę, że...

Gardia: (O mój Boże... co za tempo.)

Ykhar: Rozumiesz swoją misję?

  1. Tak... tak sądzę.
  2. Nie, przykro mi... słuchałam cię ale w pewnym momencie się wyłączyłam.
  3. Uch... Myślę, że podałaś mi zbyt wiele informacji naraz.

Wybór 2:

Ykhar: Ach... Kiedy zaczynam mówić to skaczę pomiędzy Crowmero a Crylasmem. Musisz mi mówić, wiesz.

Gardia: Nie chciałam ci przeszkadzać.

Ykhar: A powinnaś. Twoim celem jest zakończyć misję sukcesem i jeśli jej nie zrozumiesz... nie będziesz w stanie temu podołać.

Gardia: Tak, masz rację. Przepraszam.

Ykhar: To nic, nie martw się...

Gardia: Więc muszę odnaleźć... kappę? Co to takiego?

Ykhar: To stworzenie ludzi wody... geniuszy, precyzyjniej. Wyglądają jak żółwie z dwiema nogami. Zresztą... (?)

Ykhar: Powinnam powtórzyć ci polecenie do misji?

Gardia: Tak... Jeśli można.

Ykhar: Postaram się mówić krótko i tym razem nie odejść od tematu, więc słuchaj uważnie!

Gardia: Dzięki!

Ykhar: Dostaliśmy zgłoszenie o zaginionym młodym kappie w lesie. Musimy go odnaleźć i przyprowadzić do Centrali. Naturalnie, głównym celem jest zabranie go z powrotem do jego wioski tak szybko, jak to możliwe. Złą nowiną byłoby zniszczenie naszej dobrej relacji z ludźmi ludu Kappy... Przy okazji, jeśli nigdy wcześniej nie widziałaś Kappy to nie spodziewaj się czegoś uroczego i słodkiego. Zwykle są raczej brzydkie, dość niebezpieczne i… i brzydko pachną. Nie jestem typem osoby, która robi uwagi na ten temat ale...

Gardia: Ykhar, zbaczasz z tematu.

Ykhar: … mimo to oni... Och? Przepraszam...

Gardia: Nie martw się. (Coś czuję, że będę musiała się do tego szybko przyzwyczaić.)

Gardia: Muszę tylko znaleźć Kappę i przynieść go tutaj?

Ykhar: Prawda! Tyle na razie wystarczy. Zważając jednak na to, iż jest to twoja pierwsza misja dobrze by było, gdyby jeden z chłopaków ci towarzyszył. Oczywiście nie ten, który zajmuje się twoim pokojem. On ma już dużo do roboty.

Gardia: Jak myślisz, z kim powinnam pójść?

  • gdy (ktoś) robi pokój - wolicie, żeby było w tym miejscu wszystko oddzielone, czy może być tak, że po prostu będzie tu wpisane to, co ona o nich mówi?

Ykhar: Cóż, Valkyon jest dość silny i wie, jak cię odpowiednio chronić, jest niespotykanym wojownikiem... Jednak nie mówi zbyt wiele. Aczkolwiek Nevra nie jest zbyt rzetelnym „kolegą z drużyny”... Nie oczekuj po nim, że cię obroni.

Gardia: Więc powinnam pójść z Valkyonem?

Ykhar: Niekoniecznie, Nevra lubi, gdy praca jest dobrze wykonana... Jeśli z nim pójdziesz to twoja misja na pewno się powiedzie. On zrobi wszystko, by tak było.

~(oczywiście za każdym razem mamy tylko dwóch do wyboru)~

  1. Rozumiem... Cóż, sądzę że poproszę Nevrę o pomoc.
  2. Rozumiem... Cóż, sądzę że poproszę Valkyona o pomoc.
  3. Rozumiem... Cóż, sądzę że poproszę Ezarela o pomoc.

Wybór (którykolwiek):

Ykhar: Skoro podjęłaś już decyzję to powinnaś go spytać!

Gardia: Tak... pójdę.

Ykhar: Mam nadzieję, że się zgodzi... Powodzenia.

Gardia: Oby! (W najgorszym wypadku spytam innych, gdy ich spotkam.)

-wychodzimy i znowu Ykhar-

Ykhar: Zapomniałam ci czegoś powiedzieć! Miiko cię szuka.

Gardia: Ach? Dlaczego? Co takiego zrobiłam?

Ykhar: Hejjjjj, uspokój się. Nic nie zrobiłaś, po prostu chce cię zobaczyć.

Gardia: Ale mówiłaś mi, że muszę iść na misję. (Naprawdę nie chcę się teraz widzieć z Miiko.)

Ykhar: W porządku, dalej!

Gardia: (Popchnęła mnie wbrew moje woli do Korytarza Strażników.)

Gardia: (Weszłam do Sali Kryształu...)

Gardia: Hum... Miiko. Chciałaś mnie widzieć?

Miiko: Ach... to ty.

Gardia: (Nie czekając na moją odpowiedź wręczyła mi stos perfekcyjnie złożonych ubrań.)

Miiko: Załóż to na swoją misję. Będziesz się w tym czuła bardziej komfortowo niż... w „tym”.

Gardia: To dla mnie?

Gardia: A dla kogo niby?

Gardia: Och, więc, bardzo ci dziękuję...

Miiko: Nie ma za co, to nic wielkiego.

Gardia: (Nie wiedziałam co innego mogłabym powiedzieć. Nie spodziewałam się, że dostanę od niej „prezent”, szczególnie po tej aferze z pokojem...)

Miiko: Dlaczego wciąż tutaj jesteś?

Gardia: Bez powodu! Wykonam moją misję. Jeszcze raz dzięki.

Miiko: Hej Gardienne. Powodzenia.

Gardia: Dziękuję!

-wychodzimy-

Gardia: (Gdy wyszłam zauważyłam Ykhar czekającą na mnie z uśmiechem na twarzy.)

Ykhar: Więc, jak poszło?

Gardia: Bardzo dobrze, jestem... mile zaskoczona tym, co się stało.

Ykhar: Widzisz, ona nie jesteś taka zła, huh?

Gardia: Na to wygląda...

Gardia: (Zaciągnęła mnie do pokoju, w którym mogłam się przebrać. Wyglądało jak spiżarnia ale większa... dziwne.)

-idziemy/przenosimy się-

Gardia: (Pożegnałam się z nią i podziękowałam jej za wszystko po czym wróciłam do Sali z drzwiami.)

-teraz szukamy chłopaków,szczególnie tego z którym idziemy na misję-

-spotykamy Leiftana biblioteka-

Gardia: (Leiftan tu jest i nie jest niczym zajęty...)

  1. (Idź do niego)
  2. (Nie przeszkadzaj mu)

Wybór 2:

Leiftan: Gardienne? Co tutaj robisz?

Gardia: Próbuję przekonać jednego z chłopaków, by pomógł mi w misji.

Leiftan: Dostałaś swoją pierwszą misję?

Gardia: Tak!

Leiftan: Gratuluję! I powodzenia.

Gardia: Dziękuję, ale w międzyczasie ja nadal tu jestem.

Leiftan: Lepiej jest wyruszyć przygotowanym.

Gardia: Masz rację... Ale Nevrę jest strasznie trudno przekonać.

Leiftan: Mogę w to uwierzyć. … Prawdopodobnie ma coś innego do roboty, a zważając na to, że misja nie została mu oficjalnie przydzielona, nie musi z tobą iść.

Gardia: Jestem tego pewna, ale jestem trochę przerażona myślą, że pójdę sama...

Leiftan: Dlaczego?

Gardia: Co jeśli mi się nie uda?

Leiftan: Pierwsza misja zawsze jest trudna, ale jeśli idziesz z kimś to wszystko będzie w porządku! Ja również jestem zajęty i nie mam czasu, ale jeśli on naprawdę ci odmówi, to zastanowię się nad twoją propozycją.

Gardia: Och, to miło z twojej strony, ale nie martw się. Dam sobie radę.

Gardia: (Pocieszające jest to, że nawet jeśli jest zajęty to jest bardzie taktowny od reszty... Tak czy siak jestem pewna, że uda mi się przekonać Eza/Nevrę/Valka.) ← u każdego to samo

-Kero w bibliotece-

Gardia: Keroshane. Musimy porozmawiać.

Kero: C-Co?

Gardia: To naprawdę poważna sprawa.

Kero: Co to t-takiego?

Gardia: Ykhar podała mi „zlecenie misji”. (?)

Kero: Ach tak, powiedziała mi o tym. Wystraszyłaś mnie... Myślałem, że masz większy problem.

  1. Przepraszam, ale lubię się z tobą droczyć.
  2. Ale to ekstremalnie poważne!

Wybór 1:

Kero: Ty, zaczynasz brać zły przykład z Ezarela.

  1. Wolałabym raczej zagrzebać topór wojenny.
  2. Nie, próbuję trzymać się od niego z daleka.

Wybór 1:

Kero: Jednak uważaj, byś nie stała się taka jak ona.

Gardia: Nie martw się. Nigdy nie zajdę tak daleko jak on. (?)

Kero: Dzięki!

Gardia: Powiedz, Kero. Zważając na to, że znasz cel mojej misji. Mógłbyś mi w niej pomóc?

Kero: Och... Przykro mi, ale naprawdę nie mogę.

Gardia: Ach?

Kero: Obiecałem Ykhar, że spędzę z nią trochę czasu, by skończyć... coś. I... Musieliśmy przekładać to wiele razy a ona naprawdę potrzebuje mojej pomocy.

Gardia: Rozumiem, nie zaprzątaj sobie tym głowy!

Gardia: (Wygląda na naprawdę zdołowanego przez to, że nie może mi pomóc.)

Gardia: Cóż, więc spytam się chłopaków!

Kero: Powodzenia, wiem, że ci się uda!

Gardia: (Mam nadzieję...) Dzięki.

GDY DO MISJI WYBIERAMY NEVRĘ[]

-1 spotkanie-

Gardia: Dostałam swoją pierwszą misję!

Nevra: Co musisz zrobić?

Gardia: Muszę odszukać Kappę w lesie niedaleko Centrali.

Nevra: W lesie, to mało konkretne...

Gardia: Tak, ale Ykhar nie miała innych informacji...

Nevra: Mmh, a wiesz w ogóle co to Kappa?

Gardia: Uch...

Nevra: Powodzenia.

Gardia: Zaczekaj Nevra, chciałam cię spytać, czy mógłbyś ze mną pójść.

Nevra: Nie wiem... Muszę się nad tym zastanowić.

Gardia: (Wyszedł zanim mogłam dalej na niego naciskać.)

-2 spotkanie-

Nevra: To znowu ty...

Gardia: Tak.

Nevra: Nadal chcesz mojej pomocy w odnalezieniu kappy?

Gardia: Tak... a naprawdę to Ykhar poradziła mi, bym z kimś poszła.

Nevra: Ach?

Gardia: Cóż, chciałabym pójść z tobą...

Nevra: Dlaczego?

Gardia: Słyszałam, że zawsze kończysz misje sukcesem.

Nevra: To nie błąd. Pozwól mi się jeszcze nad tym zastanowić.

Gardia: (Hawn...)

-3 spotkanie Nevra-

Gardia: Więc, skończyłeś się już namyślać?

Nevra: Na to wygląda...

Gardia: Czy to oznacza, że ze mną pójdziesz?

Nevra: Prawdopodobnie... Wszystko zależy od tego, co mi dasz w zamian za tę usługę.

  1. Moją wdzięczność.
  2. Przytulenie?
  3. Nie wiem, co być chciał?

Wybór 3:

Nevra: Coś.

Gardia: Ale co?

Nevra: Powiem, gdy nadejdzie na to czas.

Gardia: (Ok...)

Nevra: No dobra, pójdę z tobą do tego lasu.

Gardia: (Cóż, ostatecznie nie musiałam prosić Leiftana o pomoc.)

-idziemy- GDY JUŻ IDZIEMY NA MISJĘ

Nevra: Coś się stało?

Gardia: (Nie czuję się zbyt pewnie z myślą, że idziemy z powrotem do lasu... szczególnie od momentu, gdy ponownie zobaczyłam zamaskowanego mężczyznę.)

Nevra: Boisz się?

Gardia: Nie, to nie to...

Nevra: Więc ruszajmy w drogę, mamy misję do zrobienia. /sukcesu (?)

Gardia: Do wykonania?

Nevra: Nie, do osiągnięcia sukcesu.

-pod lasem-

Nie mam pojęcia dlaczego, ale jestem przerażona tą pierwszą misją. Czuję się przydatna.

Bez zastanowienia przekroczyłam próg Centrali i wykrzyczałam...

Gardia: Pierwsza misjo, w drogę!!!

Nevra: Cóż za entuzjazm.

Gardia: Tak, dobrze jest wyjść na zewnątrz i... nareszcie czuję się potrzebna.

Nevra: Naprawdę sądzisz, że jedna misja zrobi z ciebie użyteczną osobę?

  1. Nie bądź jak Ezarel!
  2. Raczej tak... a co?
  3. Oczywiście, że nie.

Wybór 3:

Gardia: Wiem, że muszę udowodnić to Straży, ale... przynajmniej coś robię.

Nevra: To wspaniały sposób myślenia. Właśnie tego oczekuję od wszystkich członków mojej gwardii.

Gardia: Jako lider jesteś trochę jak tyran, racja?

Nevra: Hej! Posuwasz się za daleko.

Gardia: Ha ha, przepraszam!

Nevra: Nie, w porządku... po prostu nie lubię przegrywać.

-idziemy-przy grzybach-

Gardia: Nie widać kappy...

Nevra: Powinniśmy poszukać gdzieś indziej.

Gardia: Tak, nie lubię tego miejsca.

Nevra: Naprawdę, dlaczego?

Gardia: To tutaj spotkałam Ykhar i Alajeę...

Nevra: I?

Gardia: … Skakałam w tym okręgu, by wrócić do domu.

Nevra: Naprawdę sądziłaś, że to zadziała?

Gardia: (Wzruszyłam ramionami.) Dlaczego by nie?

Nevra: Ha ha! Dobra, chodźmy.

-przy drzewie-

Gardia: (To miejsce... to tutaj ostatnim razem znalazłam kryształ.)

Przystanęłam na chwilę zastanawiając się dlaczego kawałek Wielkiego Kryształu tu był. Jestem pewna, że tamten mężczyzna go tutaj zostawił... dla mnie. Ale dlaczego?

Nevra: Hej? Słyszysz mnie?

Gardia: Co?

Nevra: Mówiłem do ciebie. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

Gardia: Przepraszam, zamyśliłam się...

Nevra: Zauważyłem... Mam nadzieję, że myślałaś o mnie.

Gardia: Nie bardzo...

Nevra: To tylko kwestia czasu.

-w nowej lokacji/głąb lasu-

Gardia: Nigdy wcześniej nie byłam tak daleko...

Nevra: Cóż, nie jesteś tu zbyt długo.

Gardia: Nie mylisz się, ale byłam tu już w okolicy, mogłam zajść dalej.

Nevra: Czekałaś na mnie, by to zrobić.

Gardia: Nie, ja naprawdę nie miałam...

Gardia: (Nie słuchał mnie i szedł dalej pod pretekstem, że „moje” nastawienie marnuje nasz czas. Co za cham!)

-wychodzimy-

Gardia: Cholera! Gdzie jest ta... ta „kappa”?!

Nevra: Oni naprawdę powierzyli ci tę misje?

Gardia: Tak, dlaczego pytasz?

Nevra: To nie byłby pierwszy raz, gdy ktoś kłamał, by pobyć ze mną sam na sam. Wiedz, że nie doceniam tego typu postępowania.

Gardia: Żartujesz sobie?

Nevra: Mówię na poważnie.

Gardia: Przykro mi, ale rozczaruję cię, ja nie robię takich rzeczy...

  1. … a ty w ogóle nie jesteś w moim typie!
  2. … a gdybym chciała pobyć z tobą sama, to bym cię o to poprosiła!
  3. … przecież to ty ciągle próbujesz być ze mną sam na sam!

Wybór 2:

Nevra: Zrobiłabyś to?

Gardia: Tak! Nie muszę owijać w bawełnę, by o coś spytać. Przecież poprosiłam cię o pójście ze mną!

Nevra: Nie miałaś wyboru.

Gardia: Miałam... Mogłam poprosić kogoś innego!

Nevra: Więc dlaczego tego nie zrobiłaś?

Gardia: Cóż, j-ja...

Gardia: Wracając do tematu... skoro nie potrafimy znaleźć kappy to co robimy?

Nevra: Powinniśmy mieć oczy szeroko otwarte i poszukać go raz jeszcze.

Gardia: Nasze poszukiwania pójdą na próżno...

Nevra: Nie wygrasz będąc negatywnie nastawiona.

Gardia: Wygram?

Nevra: Chodź, wracajmy do lasu.

I tak wróciliśmy z powrotem do lasu. Ledwo co wkroczyłam do jego wnętrza, gdy usłyszeliśmy przeraźliwy płacz z drugiej strony drzew. Brzmiało to jak płacz dziecka, hałas był nieznośny.

Gardia: Zdecydowanie musimy wrócić do lasu!

-idziemy głębiej w las-

Przybiegliśmy na miejsce zdarzenia. Od razu zauważyłam ciemną i imponującą masę. Wyglądała jak wilk otoczony czarną mgłą.

Wydawało się, że potwór nie jest w stanie zbliżyć się do kappy, prawdopodobnie przez jego płacz lub zapach. On jedynie chodził wokół niego jak sęp. To było odrażające. Wyraz twarzy Nevry stał się ponury i zabrał mnie za drzewa tak, byśmy pozostali niezauważeni.

Nevra: To Ponurak! Gardienne, wracaj do Centrali i powiadom innych, ja się tym zajmę!

Gardia: Nie, nie zostawię cię samego.

Nevra: Rób jak mówię, lepiej uciekać.

Gardia: (Złapałam Nevrę za ramię, stanowczo odmawiam pozostawienia biednego kappy w objęciach(?) tej kreatury.) Zostaję.

Nevra: Hmm... dobrze. Ale musisz się mnie słuchać. Zajmiesz się dywersją, bym ja mógł zaatakować go od tyłu.

Gardia: A co jeśli zaatakuje mnie?

Nevra: Będę tu, by cię kryć.

Gardia: (Ykhar ostrzegła mnie, bym była ostrożna w stosunku do Nevry w takich sytuacjach. Nie wiem, czy mogę mu zaufać...)

Gardia: Ty powinieneś być przynętą, jesteś ode mnie o wiele zwinniejszy i będziesz wiedział jak się obronić.

Nevra: Masz coś, czego ja nie mam.

Gardia: Ach? Co to takiego?

Nevra: Specyficzny zapach.

Gardia: (Dzięki...)

Nevra: Szanse są takie, że ten stwór cię wyczuje. Jest duże prawdopodobieństwo, że ruszy za tobą.

Gardia: Wolałabym, żebyś to ty rozpraszał jego uwagę.

Nevra: Jeśli nie chcesz... Dam ci wybór, ale pośpiesz się!

  1. (Nie podążaj wg planu i pozwól Nevrze być przynętą.)
  2. (Podąż planem Nevry i bądź przynętą.)

Wybór 2:

Gardia: Dobrze, będę przynętą...

Wszytko stało się tak szybko. Pobiegłam w stronę Ponuraka, gdy Nevra ruszył w stronę kappy. W pewnym momencie zastanawiałam się dlaczego wybrałam ten plan zamiast uwierzyć w siebie.(?) Wiedziałam, że nie wyjdę z tego cało.

Gardia: Nevra!

Odwrócił się w moją stronę, trzymał kappę w swoich ramionach i rzucił jeden z jego noży w stronę wilka. Bestia uciekła, a ja upadłam na ziemię.

Nevra: Gardienne, jesteś cała?

  1. Nie, nie całkiem... Twój plan był kompletnie głupi, myślałam że umrę.
  2. Tak, jest w porządku... Ale już nigdy więcej nie pakuj mnie w coś takiego!

Wybór 1:

Nevra: Przepraszam.

Gardia: … (Racja... Powinnam była być co do niego ostrożna.)

Nevra: Dobra, wracajmy.

Gardia: (Zbliżyłam się do kappy ale...)

Gardia: (Nevra zabrał go przede mną i owinął go w swój szalik.)

-ilustracja-

Nevra: Nie martw się, jest zbyt ciężki dla twoich małych ramion.

Gardia: Nie jestem taka słaba, Pokażę ci!

Nevra: Tsss. Kolejna misja perfekcyjnie ukończona przez Nevrę!

Gardia: Hej! Ja też tam byłam.

Nevra: Z pomocą Gardienne...

GDY DO MISJI WYBIERAMY EZARELA[]

-1 spotkanie-

Gardia: Wciąż jesteś przekonany, że podjęłam złą decyzję? ← chodzi o jej pokój

Ezarel: Możliwe.

Gardia: Więc nie powiesz mi potem co o nim myślisz?

Ezarel: Nie... wręcz przeciwnie, Z PEWNOŚCIĄ będę obecny, gdy będziesz oglądać swój wspaniały pokój!

Gardia: Nie wiem... co mi dasz w zamian?

Ezarel: Niech pomyślę... ... nic?

Gardia: A gdybyś pomógł mi wykonać misję jaką mi dano?

Ezarel: To zależy, co musisz zrobić?

Gardia: Odnaleźć kappę.

Ezarel: O tak...

Gardia: Więc idziesz?

Ezarel: Zobaczymy, spytaj mnie później.

-szukamy Ezarela w labo-

Ezarel: To znowu ty?

Gardia: Nie, widzisz, to Jamon.

Ezarel: Nie zbliżaj się do mnie Gardienne.

Gardia: Dlaczego?

Ezarel: Jeśli się zbliżysz to nie zawaham się użyć siły.

Gardia: Hej, hej... nadal nie chcesz mi pomóc?

Ezarel: Kappa? Jesteś pewna, że to Kappę musisz dostarczyć?

Gardia: Tak... tak powiedziała mi Ykhar.

Ezarel: I nic ci nie powiedziała o Kappach?

Gardia: (Daję słowo, czy on ma obsesję na punkcie Kapp?!) No nie, dlatego poradziła mi iść z kimś.

Ezarel: Muszę coś sprawdzić, możesz mi wybaczyć?

Gardia: (Wyszedł jak w furii...)

-koniec 2 spotkania-

-3 i ostatnie podejście i zgoda-

Gardia: Powiedz, że ze mną idziesz...

Ezarel: Dlaczego tak bardzo się upierasz, bym z tobą poszedł?

Gardia: Nic, tak po prostu...

Ezarel: Nie nauczysz starej małpy nowych sztuczek. Nie wierzę ci.

Gardia: Dobra... Rozumiem. Cóż...

  1. ... Ykhar sądzi, że moglibyśmy się pogodzić?
  2. ... Myślę, że jesteś bardzo "sumienny". +
  3. ... Myślę, że nie sposób się przy tobie nudzić. +

Wybór 2: /// Wybór 3:

Ezarel: Co masz na myśli?

  1. Ykhar powiedziała mi, że jesteś prawdziwym "żartownisiem".
  2. Ciągle robisz sobie ze mnie żarty... +

Wybór 2:

Ezarel: Nie mylisz się... ale to nie znaczy, że będę z tobą rozmawiać jeśli pójdę.

Gardia: Wątpię, byś umiał oprzeć się zrobieniu mi jakiegoś kawału, gdy będziesz miał do tego możliwość.

Ezarel: No dobra. Będę ci towarzyszyć.

Gardia: Dziękuję!

Gardia: (Nareszcie, i nie będę musiała szukać pomocy u Leiftana.)

-wychodzimy na targ-

Gardia: Ugh...

Ezarel: Co ci jest?

Gardia: Nic, naprawdę nie wiem, gdzie zacząć szukać kappy.

Ezarel: Ykhar ci to wyjaśniła czy tylko wspomniała?

Gardia: Powiedziała, że w lesie.

Ezarel: W lesie? Ten las jest dość wielki.

Gardia: Wiem...

Ezarel: Chodźmy do gaju, tam zaczniemy.

Gardia: Idę za tobą.

-wychodzimy poza teren H.Q.-

Nie wiem czemu, ale idea tego pierwszego zadania oczarowała mnie. Poczułam się przydatna. Gdy umieściłam jedną stopę na ziemi poza Centralą, bez namysłu wykrzyczałam...

Gardia: PIERWSZA MISJO, NADCHODZĘ!!!

Ezarel: Ale naprawdę taka nie jesteś?

Gardia: Ach ... Przepraszam, ale jestem naprawdę szczęśliwa będąc w końcu na zewnątrz.

Gardia: (Ponadto Jamon nie przeszkadza mi już przechodzić.)

Ezarel: To prawda, że to dobrze się razem na zewnątrz.

Gardia: Lubisz naturę, nie mam racji?

Ezarel: Dlaczego tak sądzisz?

  1. Wydaje mi się, że masz dobrą wiedzę na temat roślin... + ← Trochę później dodaje
  2. Przeczucie ...?
  3. Jesteś częścią straży Absyntu, mimo wszystko.

Wybór 1:

Ezarel: Po to się uczyłem.

Gardia: Nie wątpię w to...

Ezarel: Naprawdę?

Gardia: Kiedy przygotowywałeś mój test, byłeś bardzo poważny. Więc, no nie wiem, wydało mi się to logiczne, że wiele studiowałeś w tej dziedzinie.

Ezarel: Wytłumacz się...

Gardia: No cóż... jesteś "liderem" Straży Absyntu, co nie?

Ezarel: Tak.

Gardia: A Straż Absyntu specjalizuje się w przygotowywaniu mikstur i receptur... hurtowo.

Ezarel: To prawda.

Gardia: Nie wyobrażam sobie, by lider grupy nie miał o niczym pojęcia z danej dziedziny.

Ezarel: Tak, to raczej logiczne...

Gardia: (I co? Gardienne jeden, Ezarel... zero!)

Ezarel: Więc ludzie myślą w taki sposób, to interesujące. Muszę przyjrzeć się temu bliżej.

Gardia: (Równość...)

-idziemy do Terrier-

Gardia: (Co ja tu robię?)

Ezarel: Nadal szukasz chowańca Merego?

Gardia: Bardzo śmieszne Ezarel, bardzo śmieszne...

Ezarel: Chodźmy, las jest tutaj.

-idziemy do drzewa-

Gardia: (No cóż... to tutaj ostatnim razem znalazłam kawałek kryształu.)

Przystanęłam na chwilę zastanawiając się, dlaczego jeden z elementów wielkiego kryształu był tutaj. Byłam pewna, że tamten człowiek zostawił go tutaj... dla mnie. Ale dlaczego?

Ezarel: Ostatnim razem młoda dziewczyna pochyliła się tak nad jakimś otworem. Upadła i spotkała młodego, białego królika...

Gardia: Co?!

Ezarel: To zabawna historia... bo stara królowa kazała jej szukać, aby odciąć jej głowę za wszelką cenę!

Gardia: Uch... Alicja z Krainy Czarów?

Ezarel: Tak, Alicja! Więc znasz imię tej dziewczyny.

Gardia: Czekaj, Alicja w Krainie Czarów, to wydarzyło się naprawdę? U...was?

Ezarel: A skąd znałbym tę historię?

Gardia: (Spojrzałam na Ezarela. Wywrócił oczami, po czym wybuchł śmiechem...)

-idziemy dalej- do foret profonde

Gardia: Cóż, nigdy dotąd nie szłam z przodu...

Ezarel: Byłbym zaskoczony, gdyby było inaczej.

Gardia: Naprawdę? Dlaczego?

Ezarel: Nie jesteś kimś bardzo odważnym.

Gardia: Co?!

Ezarel: Chociaż... mogłabyś się bardzo łatwo zgubić, znając ciebie!

Gardia: Nie pozwalaj sobie! (Odważyłam się dać mu przyjazny szturchaniec w ramię.)

Gardia: (Nie wyszło to jednak najlepiej.)

Ezarel: Po raz kolejny, ileż można? Z tego co wiem, to nie jesteśmy przyjaciółmi. ← było coś o 'moogliz' ale nie udało mi się znaleźć wytłumaczenia...(?)

  1. (Odpowiedz Ezarelowi.)
  2. (Nic nie mów.)

Wybór 2:

Ezarel: Przepraszam, że tak... Nie podoba mi się, że mnie dotykasz.

Gardia: Rozumiem, nie powinnam być wobec ciebie taka przyjacielska.

-idziem dalej- do grzybów-

Gardia: Ani śladu kappy...

Ezarel: No Gardienne, nie będziesz się teraz zamachiwać?

Gardia: Skąd o tym wiesz?

Ezarel: Mam swoje źródła.

Gardia: Ykhar lub Alajéa?

Ezarel: Przykro mi, ale będę chronił mojego informatora.

Gardia: Ugh... Daj spokój, nic tu nie widzę, więc "kappy" tu nie ma. Chodźmy stąd.

-idziem poza las-

Gardia: Cholera! Czym jest ten... ten "kappa"?

Ezarel: O, widzę, że panienka się denerwuje...

Gardia: Myślę, że coś tam było! Kazali mi iść do lasu, aby znaleźć gatunek żółwia, który śmierdzi... i co znalazłam? Nic!

Ezarel: Biedactwo. ← było coś o bychon

Gardia: Och, nie wrzucaj tu jeszcze swoich trzech groszy! Cały wszechświat już dość się ze mnie naśmiewa, wysyłając mnie do tego bezsensownego świata. Więc proszę cię. Zamknij się!

Ezarel: Nie ma sensu się na mnie złościć, ja nic nie zrobiłem.

Gardia: Nie jestem "zła" !!!

Gardia: (Odwrócił się ode mnie nie zwracając już na mnie uwagi.Cchyba powiedziałam zbyt wiele...)

Gardia: Ezarel, zaczekaj na mnie!

Ezarel: Skończyłaś już kaprysić?

Gardia: Przestań już... Jestem tylko trochę zmęczona.

Ezarel: Myślałem, że jesteś szczęśliwa, bo w końcu mogłaś wyjść na zewnątrz.

Gardia: Tak, ale...

Ezarel: Nie łatwo jest cię zrozumieć, ale... ... przynajmniej nie jesteś taka nudna.

Gardia: Czy mogę wziąć to za komplement?

Ezarel: Rób jak chcesz.

Gardia: (Dziwne, poznałam Ezarela trochę lepiej... nie zawsze jest takim kretynem. Cieszę się, że mimo wszystko to z nim postanowiłam pójść....)

Gardia: Więc uznam to za komplement!

Ezarel: Osobiście interpretuję wszystko odwrotnie niż ty....

Gardia: Aaaaaaaach, a ty znowu swoje.

Ezarel: Hehe... No cóż, lepiej wracajmy do centrali, skoro nie ma tu śladu tego "żółwia, który śmierdzi".

Gardia: (Nie mogłam się powstrzymać, by nie wybuchnąć śmiechem.)

Ezarel: Ykhar prawdopodobnie zapomniała powiedzieć ci o jakimś szczególe, nawet jeśli mnie to bardzo zaskakuje.

Gardia: Nie wydaje mi się... Może kappa przeniósł się w inne miejsce?

Ezarel: Sam nie wiem... Ta historia wydaje się podejrzana.

Gardia: Dobra.

Zdecydowaliśmy się wrócić do centrali, gdy przeraźliwy krzyk wydobył się pośród drzew. Byłam pewna, że to płacz dziecka. Krzyki były nie do zniesienia.

Gardia: Musimy natychmiast wrócić do lasu!

-idziemy do foret profonde-

Dotarliśmy do miejsca zdarzenia. Od razu zauważyłam ciemną, okazałą masę. Wyglądała jak wilk otoczony ciemną, czarną mgłą. Potwór nie wydawał się zbliżać do kappy, prawdopodobnie ze względu na jego krzyki lub zapach. On tylko krążył go wokół niego jak obok trupa. Ten widok był odrażający. Wyraz twarzy Ezarela pochmurniał, wziął mnie za drzewo, tak żebyśmy nie byli widoczni.

Ezarel: To Ponurak. Gardienne, zaatakujemy go razem... przynajmniej spróbujemy.

Gardia: Co? Ale... ale nie mamy broni!

Ezarel: Wiem... dlatego tym razem proszę cię o pomoc.

Gardia: (Prawdą jest, że zwykle jestem mu "bezużyteczna"... cóż, nie chcę niczego dodawać, nie ma teraz na to czasu.) Dobra... co robimy?

Ezarel: Cóż, tutaj jest kawałek drewna, pomachaj nim przed bestią. Naszym celem jest go jedynie przestraszyć, nic więcej. Kiedy powiem ci, że masz iść w jedną stronę, robisz to. Czy to jasne?

Gardia: Okej!

Ezarel podszedł do zwierzęcia i ruszyłam po jego drugiej stronie. Oboje zrobiliśmy wielkie kroki z kawałkami drewna, by przestraszyć Ponuraka. Początkowo nasz plan działał. Nagle stwór ruszył w stronę kappy.

Ezarel: Gardienne, idź w lewo!

Gardia: (Lewo? Ale stwór idzie w prawo!?)

  1. (Idź w prawo)
  2. (Idź w lewo) ← do ilustracji

Wybór 2:

Wolałam zaufać Ezarelowi. Po rozpoczęciu biegu w lewo, Ponurak odwrócił się i skierował w moją stronę. Zamachnęłam moim kijem w jego stronę z największą dozą przekonania i ruszył w głębsze części lasu.

Gardia: Skąd wiedziałeś? ← może jakaś pomyłka, że pojawia się 2 razy

Ezarel: W przeszłości mierzyłem się już z Ponurakiem.

Gardia: Naprawdę?

Ezarel: Tak ... Cóż, to nie jest teraz najważniejsze. Chodźmy zobaczyć kappę.

Gardia: (Zbliżyłam się do kappy, który widząc nas, skulił się w kłębek i Ezarel cofnął się o krok.)

Ezarel: Chłopie, ten zapach to prawdziwy horror.

Gardia: (To prawda, jego zapach jest mocny...) Widzę, do czego zmierzasz...

Ezarel: Co?

Gardia: "Och lala, mówiłem o twoim zapachu Gardienne, nie kappy, ha ha ha".

Ezarel: Myślę, że byłby z ciebie niezły klaun.

Gardia: Racja, ale jestem ostrożna!

Ezarel: Strzeż się jeśli chcesz, ale do tego czasu zrób mi tę przyjemność i weź tego kappę ze sobą.

Gardia: Nie, dziękuję.

Ezarel: To jest TWOJA misja, więc wypełnij ją do końca.

  1. (Spojrzałam w niebo) Dobra, wezmę go.
  2. Nie obchodzi mnie to, odmawiam! ← 2 do ilustracji

Wybór 2 - ilustracja: ← sama słodycz ^o^

Ezarel: Mówię ci, żebyś go wzięła...

Gardia: Nie, ty go weź.

Ezarel: No Gardienne, weź go.

Gardia: Nie! (Skorzystałam z okazji, by uciec Ezarelowi.)

Ezarel: Jesteś CHOLERNIE miła!

Gardia: Wiem to!

GDY DO MISJI WYBIERAMY VALKYONA[]

-1 spotkanie- (spotkałam go w bibliotece i w kuźni)

Valkyon: Dowiedziałem się od Ykhar, że otrzymałaś swoją pierwszą misję.

Gardia: A-Ach... już ci powiedziała?

Valkyon: Tak, często przychodzi ze mną porozmawiać.

Gardia: Jesteście przyjaciółmi?

Valkyon: Tak.

Gardia: Skoro powiedziała ci o mojej misji, to zastanawiam się, czy mógłbyś mi pomóc?

Valkyon: Nie wiem.

Gardia: Dlaczego?

Valkyon: Odnalezienie kappy, to nie jest trudne zadanie.

Gardia: Ykhar myśli inaczej...

Valkyon: Ona przecenia misję, uwierz mi. Nic nie jest pewne, pomyślę o tym.

-2 spotkanie-

Valkyon: Czego chcesz?

Gardia: Twojej pomocy w misji... zawsze.

Valkyon: Powinnaś dać sobie radę sama.

Gardia: A... co jeśli zgubię się w lesie? Jeśli ktoś mnie zaatakuje? Albo, co gorsza, jeśli nie rozpoznam kappy?

Valkyon: Ykhar dała ci wszystkie potrzebne informacje, których potrzebujesz.

Gardia: Ale... Valkyon, będę naprawdę spokojna, gdy pójdziesz ze mną!

Valkyon: Hmm... pozwól mi dokończyć to, co muszę zrobić. Potem zobaczę, czy będę mógł poświęcić ci trochę czasu.

-3 spotkanie-

Gardia: Udało ci się skończyć to, co chciałeś zrobić?

Valkyon: Tak, prawie.

Gardia: Więc możesz mi pomóc?

Valkyon: Mam jeszcze jedną rzecz do zrobienia.

Gardia: Naprawdę? Co?

Valkyon: Jeden drobiazg...

  1. Mogę ci pomóc?
  2. Jeśli jest to "drobiazg", to możesz zrobić to później to!

Wybór 1:

V: Nie, podziękuję.

  1. Nalegam.
  2. Okej...
  3. Jesteś pewien?

Wybór 1:

Gardia: Jeśli ci pomogę, to szybciej skończysz!

Valkyon: Szybkość nie zawsze jest dobra. Nie ma sensu się śpieszyć...

Gardia: ... musisz dojść do celu!

Valkyon: Co?

Gardia: Żółw i Zając.

Valkyon: Eee... Co to jest?

Gardia: Źółw i Zając Jean'a la Fontaine, no wiesz... (Kurcze, on przecież nie wie co to jest!)

Gardia: Nieważne... to zdanie z opowieści z mojego świata.

Valkyon: A o czym mówi?

Gardia: Mówi, że nie trzeba się śpieszyć, potrzeba jedynie czasu.

Valkyon: Hej... Ten "John" daje dobre rady.

Gardia: (W sumie to morał).

Valkyon: Cóż, więc mi pomożesz?

Gardia: W porządku!

-idziemy na korytarz strażników-

Gardia: Więc, w czym trzeba ci pomóc?

Valkyon: To tutaj, zaczekaj na mnie jedną sekundę, zaraz wrócę.

Gardia: (Valkyon przeszedł przez drzwi z (zamontowaną) głową niedźwiedzia. To musi być jego pokój...)

Gardia: (Pojawił się niemal natychmiast, ale nie był sam.)

Valkyon: Muszę się nią opiekować.

Gardia: (Przybliżył do mnie rękę, w której trzymał pewnego rodzaju mysz.)

  1. Aaahh! Co to jest?!
  2. ... J-Ja... boję się myszy...
  3. Och! Jest urocza!!!

Wybór 3:

Valkyon: Oczywiście Floppy jest. To najpiękniejsza mysz różana. Dzięki swoim małym wąsikom.

Gardia: Mogę jej dotknąć?

Valkyon: Oczywiście! Chcesz ją nakarmić?

Gardia: Tak, z przyjemnością!

Gardia: (Valkyon dał mi jadowite biedronki.) Czy one nie są niebezpieczne?

Valkyon: Nie martw się, dawka trucizny zawarta w jednym takim owadzie nie jest dość wystarczająca, by ci zaszkodzić.

Gardia: O-Okej... (Mała Floppy przyszła jeść na moją rękę... Trochę mnie to łaskotało, ale to było takie słodkie, że mi to nie przeszkadzało.)

Gardia: (Nie mogę uwierzyć, że to jego chowaniec. Odkryłam inne oblicze Valkyona, to naprawdę ciekawe.)

Valkyon: Włożę ją z powrotem do łóżku, zaraz wracam!

Gardia: D-Do łóżka? Nie wysyłasz jej na poszukiwania ani nic?

Valkyon: Nie, boję się, że się zgubi albo że spotka ją coś złego...

Gardia: (Wow...)

Gardia: (Valkyon wrócił po chwili.)

Gardia: No cóż, zaczynamy naszą misję?

Valkyon: Nie ma problemu.

Gardia: Musimy zabrać coś specjalnego?

Valkyon: Co masz na myśli?

Gardia: Cóż to jest moja pierwsza misja. Nie wiem, zabrać mapę, kompas lub racje żywnościowe..?

Valkyon: Nie, Ykhar podała nam wszystkie informacje, nie potrzebujemy niczego więcej. Możesz się przebrać jeśli chcesz, ale możesz też iść tak jak teraz.

Gardia: To już załatwione, Miiko dała mi nowy strój na tę okazję!

Valkyon: Świetnie.

-idziemy do lasu-

Nie mam pojęcia dlaczego, ale jestem przerażona tą pierwszą misją. Czuję się przydatna.

Bez zastanowienia przekroczyłam próg Centrali i wykrzyczałam...

Gardia: Pierwsza misjo, w drogę!!!

Valkyon: ...

Gardia: Przepraszam... Jestem szczęśliwa, że rozpoczynam swoją pierwszą misję.

Valkyon: Och, w porządku. Jesteś bardzo ekspresyjna...

  1. Nie masz nic przeciwko?
  2. Trochę, tak...
  3. O nie, jestem zazwyczaj dość spokojna.

Wybór 2:

Valkyon: To nie jest takie złe... być czasem trochę szalonym.

Gardia: Tak myślisz?

Valkyon: Tak.

Gardia: Więc wezmę to za komplement.

Valkyon: Możesz.

-idziemy do grzybów-

Gardia: Nie ma tu kappy...

Valkyon: To dziwne...

Gardia: Co?

Valkyon: Nie próbujesz wskakiwać do grzybnego okręgu.

Gardia: Ach... Haha, już to zrobiłam.

Valkyon: Kiedy?

Gardia: Ostatnim razem, gdy spotkałam Alajeę iYkhar.

Valkyon: To tutaj spotkały cię po raz pierwszy?

Gardia: Tak!

Valkyon: W porządku, teraz lepiej rozumiem.

-idziemy dalej-do wielkiego drzewa

Gardia: (No cóż... to tutaj ostatnim razem znalazłam kryształ.)

Przystanęłam na chwilę zastanawiając się dlaczego kawałek Wielkiego Kryształu tu był. Jestem pewna, że tamten mężczyzna go tutaj zostawił... dla mnie. Ale dlaczego?

Valkyon: Gardienne?

Gardia: Tak?

Valkyon: Zobaczyłaś coś?

Gardia: (Arf! Zbyt długo się zamyśliłam!) Nie, nic specjalnego.

Valkyon: Okej. Więc wracając, wygląda na to, że nie ma tutaj kappy.

-idziemy w nowe miejsce-

Gardia: Cóż, nigdy nie byłam z przodu...

Valkyon: To zrozumiałe. To miejsce nie jest zbyt przyjazne.

Gardia: Sugerujesz, że jestem tchórzem?

Valkyon: Nie. Ale nie znasz tego świata, więc sądzę, że na twoim miejscu bym się trochę bał.

Gardia: Co?

Valkyon: Powiedziałem coś szokującego?

  1. Nie sądziłam, że jesteś typem, który przyznaje się do strachu.
  2. Sądząc po twojej budowie myślałam, że nie boi się niczego.
  3. Możesz mi wyznać, że się boisz, wiesz.

Wybór 3:

Valkyon: Nie boję się długich ćwiczeń.

Gardia: Ale wcześniej cię to przerażało?

Valkyon: Nie, nie to...

Gardia: Więc co? Powiedz mi!

Valkyon: Jesteś bardzo ciekawska.

-wracamy się przed las-

Gardia: Cholera! Gdzie jest ten... ten "kappa"?!

Valkyon: To dziwne...

Gardia: Co?

Valkyon: Że go nie znaleźliśmy. Nie sądzę, by Ykhar podała ci błędne informacje... prawdopodobnie coś przegapiliśmy...

Gardia: Zgadzam się z tobą... co mamy zrobić? Kończymy nasze poszukiwania?

Valkyon: Obawiam się, że tracimy nasz czas. Gardia: Tak myślisz?

Valkyon: Tak. Może przegapiliśmy jakąś informację, wracajmy do Centrali.

Zdecydowaliśmy się wrócić do centrali, gdy przeraźliwy krzyk wydobył się pośród drzew. Byłam pewna, że to płacz dziecka. Krzyki były nie do zniesienia.

Gardia: Musimy natychmiast wrócić do lasu!

-wracamy do nowego miejsca-

Dotarliśmy do miejsca zdarzenia. Od razu zauważyłam ciemną, okazałą masę. Wyglądała jak wilk otoczony ciemną, czarną mgłą. Potwór nie wydawał się zbliżać do kappy, prawdopodobnie ze względu na jego krzyki lub zapach. On tylko krążył go wokół niego jak obok trupa. Ten widok był odrażający. Wyraz twarzy Valkyona pochmurniał, wziął mnie za drzewo, tak żebyśmy nie byli widoczni.

Valkyon: To jest Ponurak, Gardienne, cofnij się, już się za to zabieram.

Gardia: To potwór, nie mogę pozwolić ci samemu podjąć ryzyka.

Valkyon: Na nic mi się nie przydasz.

Gardia: (Valkyon ruszył beze mnie, trzymając w ręku patyk. Pewnie znalazł go w krzaku...)

  1. (Nie obchodzi mnie, pomogę!) ← do ilu
  2. (Dobra, jestem z powrotem...)

Wybór 1:

Nie słuchając poleceń Valkyona, postanowiłam podać mu pomocną dłoń. W momencie, gdy się na to zdecydowałam, potwór ruszył w moją stronę kompletnie obojętny jego poprzednią ofiarą.

Gardia: Valkyon!

Podbiegł do mnie i zaatakował bestię kijem, by ją odstraszyć. Potwór cofnął się i uciekł. Opadłam na ziemię.

Valkyon: Gardienne, w porządku?

Gardia: Tak... Myślę, że... bez ciebie, ja...

Valkyon: Co cię do cholery napadło? Kazałem ci trzymać się z tyłu!

  1. Nie mogłam zostawić cię samego!
  2. Ja... (Jest wściekły.) ← 2 do ilustracji

Wybór 2:

Valkyon: Na szczęście nikt nie został ranny.

Gardia: A co z kappą?

-ilustracja- ← jak zaczęłam to sobie wyobrażać, to aż mi się ciepło na sercu zrobiło ^^

Kappa: Hiiiiiiiii!

Valkyon: Skoro wygłupia się na mojej głowie... Powiedziałbym, że jest w porządku.

Gardia: Ha ha, właśnie widzę!

Valkyon: Mam nadzieję, że się uspokoi, nie chciałbym, żeby spadł...

Gardia: Racja, wygląda na bardzo pobudzonego...

Valkyon: Chodź, idziemy.

Gardia: Dobra... jeszcze raz przepraszam.

Valkyon: Nieważne.

Gardia: (Z kappą na ramionach, wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Naprawdę czuję, że się o mnie martwi...)

-idziemy,spotykamy Merego- PO MISJI, WRACAJĄC (wszędzie to samo)

Mery: Hej!!! Gardienne!

Gardia: (Zaczął biec w moim kierunku i zatrzymał się po kilku metrach.)

Mery: Co to za zapach? Cuchnie!

Gardia: To ten mały kappa, spójrz.

Mery: Więc to twój chowaniec?

Gardia: Ha ha, nie, w ogóle. Po prostu znalazłam go w lesie.

Mery: Powinnaś go umyć, musi być bardzo brudny skoro tak brzydko pachnie.

Gardia: (Nie sądzę, by kąpiel cokolwiek zmieniła...)

Gardia: (Mery nie został na długo, uciekł przez smród...)

-idziemy dalej i przy łukach-

Gardia: (Spotkałam Ykhar, spojrzała na nas i zrobiła kilka kroków w tył.)

Ykhar: N-Nie zbliżajcie się! Nie, serio nie mogę!

Gardia: Co?!

Ykhar: To ponad moje siły, przepraszam...

-w sali kryształu- PRZY MIIKO, SPRAWOZDANIE Z MISJI[]

gdy z Nevrą[]

Gardia: (Miiko wyglądała na zaskoczoną, gdy weszłam do Sali Kryształu.)

Miiko: Nevra? Co robisz razem z Gardienne?

Nevra: Towarzyszyłem jej podczas misji.

Miiko: Jak to?

Gardia: Ykhar powiedziała mi, że powinnam poprosić jednego z chłopaków o pomoc... myślała, że to dobry pomysł.

Miiko: Ach lala, czy ona naprawdę sądziła, że puszczę cię samą na twoją pierwszą misję?

Gardia: Co masz na myśli mówiąc, że nie pozostawiłaś mnie samej sobie?

Miiko: Widzę, że odnaleźliście Kappę! To cudownie.

Gardia: (Kompletnie zignorowała moje pytanie...)

Nevra: Tak, to nie było proste.

Miiko: Co się stało?

Gardia: Był tam Ponurak gotowy zaatakować kappę...

Miiko: Naprawdę?

Nevra: Ach tak... Świat nie jest już taki jak wcześniej, czyż nie?

Miiko: Rozumiem to i bez twojego sarkazmu, Nevra.

Miiko: Gardienne, muszę porozmawiać z nim o tym zajściu. Możesz zabrać kappę do szpitala, by sprawdzić czy wszystko z nim w porządku?

Gardia: Uch... dobrze. Ale gdzie to jest?

Miiko: Nie sądzę, byś mogła to przegapić.

gdy z Ezem[]

Gardia: (Kiedy weszłam do Sali Kryształu, Miiko spojrzała na mnie zaskoczona.)

Miiko: Ezarel? Co robisz z Gardienne?

Ezarel: To prezent od Ykhar.

Miiko: A co to ma ze sobą wspólnego?

Ezarel: To ona zasugerowała jej, by poprosić mnie o towarzyszenie jej w tej misji.

Miiko: Och ... moje wyrazy współczucia.

Gardia: (Dostrzegłam chichot ze strony Miiko.)

Miiko: Och lala, naprawdę myślałaś, że puszczę cię samą na twoją pierwszą misję?

Gardia: Co masz na myśli mówiąc, że nie zostawiłaś mnie samej?

Miiko: Widzę, że znaleźliście Kappę! Świetnie.

Ezarel: Tak, mieliśmy również przyjemne spotkanie.

Miiko: Wiem, Jamon mi o wszystkim powiedział. ← czyżby Miiko w sekrecie wysłała za nami Jamona? hmm, podejrzane....

Gardia: (Kiedy on mógł jej coś powiedzieć? Przecież nie szliśmy tutaj tak długo.)

Miiko: Był tutaj Ponurak...

Ezarel: Mogliśmy trafić na coś gorszego.

Gardia: Naprawdę? Na co?

Ezarel: Na innego człowieka ♥

Gardia: (Spróbowałam podbić mu oko.) (?) /uderzyć go w twarz

Ezarel: Może pewnego dnia ci się uda!

Miiko: "Przepraszam, że przeszkadzam," ale...

(tu już wszędzie to samo z Miiko)

gdy z Valkiem[]

Gardia: (Kiedy weszłam do Sali Kryształu, Miiko spojrzała na mnie zaskoczona.)

Miiko: Valkyon? Co robisz z Gardienne?

Valkyon: Poszliśmy szukać kappy.

Miiko: Właśnie widzę, ale jak to się stało, że z nią jesteś?

Valkyon: Poprosiła mnie, bym jej towarzyszył. I dobrze.

Miiko: Co?

Valkyon: Nie było tam bezpiecznie.

Miiko: Co poszło nie tak?

Gardia: Natknęliśmy się na ponuraka, który chciał zaatakować kappę...

Miiko: Naprawdę?

(tu już wszędzie to samo z Miiko)

-wychodzimy- (możemy go spotkać zanim wejdziemy do szpitala albo jak wychodzimy)

Ezarel: Pomyślałem, że może... jeszcze raz podejdziesz do testu?

Gardia: Co? Nie sądzę, by moja ręka wróciła już do pełni sił. (?)

Ezarel: Przynajmniej będziemy mieć pewność, że nie jesteś człowiekiem.

Gardia: Valkyon powiedział, że statecznik był "precyzyjny".

Ezarel: Mógł się pomylić!

Gardia: To by znaczyło, że zrobiłeś błąd tworząc recepturę?

Ezarel: To niemożliwe! Nie znasz mnie, haha, mam te przygotowania w małym palcu i zbyt dobrze znam się na alchemii, by się pomylić!

Gardia: No nie, tylko, że... Nie znam cię zbyt dobrze. (Chociaż... teraz wiem, że alchemia jest twoim wrażliwym punktem...)

Ezarel: Gdybyś mnie lepiej znała, to wiedziałabyś, że jestem najlepszym z najlepszych w Straży Eel, najlepszym!

Gardia: Więc twój test jest doskonały i jestem faelienne.

Ezarel: To niemożliwe!

Gardia: Któraś z tych opcji musi być prawidłowa... Więc albo źle przygotowałeś test, albo jestem faelienne.

Gardia: ( Widziałam jak wymamrotał dwa, trzy słowa w innym języku. Jestem pewna, że były to elfie obelgi!)

  1. Wiesz, pewnego dnia będziesz musiał się do tego przyzwyczaić... +
  2. Trudniej jest ci znaleźć powód, by mnie nienawidzić, prawda?
  3. Możesz sobie powiedzieć, że jesteś dobrym alchemikiem.

Wybór 1:

Ezarel: Tak racja, hę... Nie ma potrzeby do tego wracać! ← Rumieniec *0* xD

Gardia: I co z tego? Mam prawo ci dokuczać. To nie moja wina, że nie potrafisz przyjąć, że jestem taka jak ty.

Ezarel: Nie jesteś taka jak ja, nie posiadasz szlachetności elfów.

Gardia: Nie udawaj, że nie rozumiesz moich wypowiedzi...

Ezarel: ... Wygląda na to, ze dobrze się trzymasz.

Gardia: Staram się. Ale przyznaję, że to nie jest proste.

Ezarel: Podejrzewam, że... Cóż, na szczęście jesteś faelienne.

Gardia: Dlaczego?

Ezarel: Czysty "szczep" ludzki nigdy tu nie wygasa. (?)

Gardia: Co masz na myśli?

Gardia: (Nawet nie spróbował mi odpowiedzieć!)

Wybór 2:

Ezarel: Już ci mówiłem, że cię nie nienawidzę.

Gardia: Tak, ale za każdym razem mówisz to z wstrętem.

Ezarel: Udam, że nie słyszałem twojego chamstwa, mały człowieku. Wreszcie... wygląda na to, że dobrze radzisz sobie z twoim „brakiem” człowieczeństwa. ←(potem jest to samo)

-wychodzimy, klikamy na krzyżyk nad drzwiami- W SZPITALU (wszędzie to samo)

Weszłam do szpitala, gdzie zostałam przywitana przez bardzo ładną kobietę. Zastanawia mnie, czy jest ze Lśniącej Straży. Zabrała kappę w swoje ramiona nie zważając na jego zapach. Odczułam ulgę nie mając już dłużej tego ciężaru i położyła go na łóżku, by go zbadać. Nie przestawał na mnie patrzeć.

Pielęgniarka: Aaach!

Gardia: Hej, wyglądasz lepiej niż wcześniej.

Kappa: Ach aach.

Gardia: Wiesz, że nie rozumiem ani słowa z tego co mówisz?

Gardia: (Czuję się jak te staruszki, które mówią do swoich roślinek...)

Pielęgniarka poprosiła mnie, bym wyszła, by malec był mniej niespokojny. Wygląda na to, że moja obecność zbytnio go rozprasza. Zdecydowałam, że wrócę do Miiko, by „ukończyć” moją misję.

-idziemy do Miiko-

Miiko: Gardienne, właśnie rozmawialiśmy jak zabrać kappę do jego domu.

  1. Co? Ale tego nie było w zaleceniach Ykhar!
  2. Zanim zaczniemy, mógłby ktoś wyjaśnić tę sprawę z Ponurakiem!
  3. Uch... dobrze, ale w jaki sposób będziemy postępować?

Wybór 2:

Miiko: Słucham?

Gardia: Cóż, wyglądałaś na naprawdę zaskoczoną, gdy dowiedziałaś się, że ten stwór nas zaatakował... tak jak i Nevra. Dlaczego?

Miiko: To nie ma już znaczenia, jednak jeśli nalegasz...

Gardia: Nalegam!

Miiko: Hum... Ponuraki to przeklęte stworzenia, zobaczenie go jest złym znakiem.

Gardia: Rozumiem, ale dlaczego zobaczenie go jest takie zaskakujące?

Miiko: Racja, nie jesteś stąd... Powiedzmy, że... to nie jest ich zwykła lokalizacja. Ponadto, rzadko wychodzą za dnia i rzadko zbliżają się do zaludnionych stref. Mimo wszystko są stworzeniami nocnymi.

Gardia: Teraz rozumiem już dlaczego nie jest to normalne.

Miiko: Tak czy inaczej, Ykhar pewnie mówiła ci...

Gardia: (Ykhar przytaknęła... wydaje się być dokładna w swojej pracy. Może aż za bardzo?)

Miiko: Musimy znaleźć sposób na odprowadzenie kappy z powrotem do jego domu.

Gardia: Pójdziemy, gdy będziesz tego chciała.

Miiko: Ha ha!

Kero: To nie takie proste...

Gardia: Ach? Dlaczego?

Miiko: Kappy żyją w innym regionie, za morzem.

Gardia: Więc ta podróż będzie długo trwała?

Miiko: Tak, dlatego musimy zorganizować przygotowania. Może nam to zając kilka dni. Więc pomyśleliśmy, że...

Gardia: Że...?

Ykhar: Że to ty zajęłabyś się w tym czasie kappą...?

Gardia: (Popatrzyła na mnie z uśmiechem mówiącym „proszę, zgódź się nawet jeśli nie masz wyboru.”)

Gardia: (Poddaję się.) Dobrze...

Miiko: Na razie odpoczywa w szpitalu, a do czasu, aż wszystkie niezbędne badania mające sprawdzić jego stan będą ukończone, ty zajmiesz się paroma sprawami.

Gardia: Sama?!

Kero: Nie, pomożemy ci, jednak zważając na to, że nie znamy jeszcze zbyt dobrze twoich umiejętności damy ci jedynie proste zadania.

Gardia: Zgaduję, że nie mam wyboru?

Miiko: Mogłabyś się przynajmniej cieszyć, że ci pomagamy!

Gardia: Doceniam to...

Miiko: Humprf... Kero, możesz wręczyć jej listę z rzeczami do uzbierania? Ykhar, ty zajmiesz się znalezieniem dla niej łodzi i miejsca do jej zadokowania.

Ykhar: Zapamiętane! Zgaduję, że będę musiała skontaktować się z naszym przyjacielem?

Miiko: Tak... są duże szanse na to, że posiada sporo dobrych kontaktów.

Gardia: (Wszyscy wyszli, by zająć się ich zadaniami.)

Kero: Cóż... więc nie zostało dla ciebie zbyt wiele do zrobienia... Nie myśl, że uważamy cię za bezużyteczną, ale naprawdę nie wiemy co z tobą zrobić..

Gardia: Och, nie martw się tym!

Kero: To dobrze!

Gardia: (Dał mi listę i list... to wszystko co mam do zrobienia, o świecie!)

Kero: Znajdziesz tu sporo rzeczy, ale większość z nich można kupić w jednym miejscu. Jeśli chodzi o pierwszą rzecz: dotyczy to twojego wyżywienia, wręczyłem ci list od Miiko. Musisz dać go jedynie osobie odpowiedzialnej za Spiżarnię, on przygotuje wszystko na czas twojej podróży.

Gardia: A co z resztą?

Kero: Cóż, jest to seria... „nawigacyjnych” obiektów, możesz je nazwać po kolei: kompas, mapa...

Gardia: Rozumiem... a gdzie mogę je znaleźć?

Kero: Naturalnie na rynku... mam nadzieję, że wciąż coś mają. Kończąc, pamiętaj jeszcze, że musisz znaleźć jedzenie dla Kappy. Myślę, że Purreru może ci w tym pomóc.

Gardia: Ok. Więc zacznę ich teraz szukać.

Kero: Powodzenia, Gardienne.

-przy wyjściu-

Ykhar: Hej Gardienne! Zaczekaj na mnie!

Gardia: Już się zmęczyłaś?

Ykhar: Tak, musiałam biec, by cię dogonić.

Gardia: Ale to było tylko kilka metrów...

Ykhar: Przypominam ci, że mam krótkie nogi...

Gardia: Nadal jestem mniejsza od ciebie!

Ykhar: Hejjjjj!

Gardia: (Mrugnęła do mnie.) O co chodzi?

Ykhar: Słyszałam, że Kero powiedział ci, byś spotkała się z Purreru po jedzenie dla Kappy.

Gardia: Tak, to prawda. I?

Ykhar: Nie znajdziesz go dzisiaj na rynku. Wziął sobie wolne...

Gardia: Więc gdzie jest teraz?

Ykhar: To tu, to tam.

Gardia: To naprawdę nie pomaga.

Ykhar: Przykro mi.

Gardia: W porządku, jakoś go znajdę!

-w spiżarni-

Weszłam do Spiżarni ale nikogo tu nie było. Na wszelki wypadek zajrzałam wszędzie, by się upewnić, jednak nie było żywego ducha. (?)

W momencie, gdy wychodziłam już z pokoju, usłyszałam niski głos dochodzący z pokoju przypominającego chłodnię.

?/Rho: KTO IDZIE? ← dopiero na końcu dowiadujemy się od Kero jak mu na imię

Gardia: Gardienne.

?: Gardienne? Pierwsze słyszę. Jesteś nowa?

Gardia: Tak, a gdzie ty jesteś?

?: Nie twój interes, dziewczynko!

Gardia: Uch dobrze... Wiesz gdzie mogę znaleźć osobę odpowiedzialną za Spiżarnię?

?: Nie ma go tu. Czego od niego chcesz?

Gardia: Mógłbyś przynajmniej wyjść z tamtego pokoju, żebym wiedziała chociaż do kogo mówię?

?: Nie ma na to czasu! WIĘC? Czego od niego chcesz?

Gardia: Miiko dała mi list, by mógł przygotować dla nas trochę jedzenia na naszą długą podróż.

?: Miiko chce to, Miiko chce tamto... Zaczyna działać mi na nerwy, Królowa utrapień!

Gardia: (Och... relacja między tą dwójką wydaje się być napięta.)

?: Więc czego ona ode mnie oczekuje? Mam jej uszyć nową suknię? A może namalować jej portret! A może chce nowego chowańca?

Gardia: (Nadal krzyczał z pokoju obok, nie wiem co ze sobą zrobić.)

Gardia: W takim razie... Zostawię tę listę na tym stole... Przekażesz to osobie za to odpowiedzialnej, dobrze?

?: Tak, oczywiście! W końcu to jedyna rzecz, na której się znam. Czyż nie?

Gardia: (Zostawiłam listę na stole i wycofałam się aż dotarłam do drzwi.) Cóż, dziękuję i miłego dnia panu życzę!

?: Zgadza się, Witaj. (?)

??: Wyprzedano! ← to już ktoś inny

Gardia: (Co?)

-wychodzimy do sali drzwi-

Gardia: (Serio, kim był ten facet?)

-można jeszcze spotkać Valkyona jesli z nim się szło- w schronie

Valkyon: ... Chciałaś mi coś powiedzieć?

Gardia: Tak... Hej, czy to nie jest dziwne, że nie wiesz kim jesteś?

Valkyon: Dobrze wiem, kim jestem.

Gardia: Nie, chodzi mi o coś innego. Nie wiesz jakiej jesteś "rasy", nie przeszkadza ci to?

Valkyon: Nie rozumiem, dlaczego miałoby mi to przeszkadzać.

Gardia: Nie jesteś ciekaw swojego pochodzenia?

Valkyon: Gdy byłem młodszy... Dlaczego zadajesz mi to pytanie?

Gardia: Ja... ja zaczęłam się zastanawiać.

Valkyon: Ach...

  1. Jakiej jestem rasy?
  2. Nic ważnego, zapomnij.
  3. Porozmawiać o innych sprawach.

Wybór 1:

Gardia: Który z moich przodków był wróżką? Czy to dlatego się tu pojawiłam? I jak? Jak ja...

Valkyon: Gardienne.

Gardia: Przepraszam! Muszę cię zanudzać z moimi przemyśleniami. (?)

Valkyon: Nie... To normalne, że zadajesz sobie wiele pytań. Tylko...

Valkyon: ... Obawiam się, że nie jesteśmy teraz w stanie udzielić ci odpowiedzi na twoje pytania.

Gardia: Wątpię w to, ale to frustrujące, że ostatecznie nie wiem o sobie zbyt wiele.

Valkyon: Ha ha, każdy tak ma.

Gardia: Skoro tak mówisz...

Valkyon: Jestem pewien, że w końcu znajdziesz odpowiedzi, których szukasz.

Gardia: Mam nadzieję! Dziękuję, że mnie wysłuchałeś.

Valkyon: To nic.

-w sali alchemicznej-

Gardia: I jest Ykhar...

  1. (Podejdź do niej normalnie.)
  2. (Zawołaj ją.)

Wybór 2:

Gardia: Ykhaaaaaaar!

Ykhar: Tak? Co się dzieje? Mam nadzieję, że to nic poważnego.

Gardia: Nie, droczę się z tobą.

Ykhar: Hejjj, to nie jest zbyt miłe!

Gardia: Ty zawsze mi tak robisz.

Ykhar: Ale o czymś zapomniałaś.

Gardia: Ach, o czym?

Gardia: (Położyła swoje ręce na kolanach i udawała, że dyszy.)

Ykhar: Pheeew, biegałam wszędzie, by cię znaleźć!

Gardia: A na domiar tego mam krótkie nogi.

Ykhar: Dobra pamięć!

Ykhar: Więc, jak idzie twoja pierwsza misja?

Gardia: Na razie dobrze, mieliśmy mały problem z Ponurakiem, ale reszta poszła gładko.

Ykhar: Jesteś podekscytowana wycieczką statkiem? Mam nadzieję, że nie masz choroby morskiej!

Gardia: Nie wiem... byłam raz na łodzi na jeziorze. Nie bolał mnie brzuch.

Ykhar: Nie sądzę, by to było to samo...

Gardia: Też tak uważam.

Ykhar: W każdym razie, czujesz się już lepiej?

Gardia: Cóż... nie jest łatwo, gdy dowiadujesz się, że nie jesteś kimś, kim od zawsze myślałeś, że jesteś. Ale nie mam wyboru, czyż nie?

Ykhar: Mogę to sobie wyobrazić... nie wiem co bym zrobiła, gdyby okazało się, że nie jestem Brownie. Planujesz więc zacząć jakieś poszukiwania?

Gardia: Nie wiem nawet, gdzie szukać...

Ykhar: Mogę ci pomóc jeśli chcesz?

Gardia: Uch, nie wiem, byłoby to w porządku?

Ykhar: Jeśli sama ci proponuję, to jasne że tak!

Gardia: Okej, byłabym wdzięczna.

Ykhar: Ok, więc zrobię to. Postaram się poszukać czegoś o twoich oczach.

Gardia: O moich oczach?

Ykhar: Rzadkością u ludzi jest mieć fioletowe oczy, co nie?

Gardia: Tak, masz rację.

Ykhar: Więc jest ot nasza pierwsza wskazówka!

-na rynku-

Gardia: (Na targu powinnam znaleźć wszystko, czego mi potrzeba.)

Ruszyłam w kierunku starszej osoby stojącej przed kramem. Sprzedawała wszelakiego rodzaju drobiazgi. Pomyślałam, że nie będę miała problemu ze znalezieniem wszystkich rzeczy z listy.

Niestety, sprzedawca powiedział mi, że niedawno ktoś inny kupił ostatnie egzemplarze rzeczy, której potrzebowałam.

Gardia: (Cholera! Co ja teraz zrobię?!)

-w bibliotece/przy łukach- SZUKAMY PURRERU

Gardia: (Purreru tu jest!)

Gardia: Hej Purreru!

Purreru: D-Dzień dobry... Co tu robisz?

Gardia: Szukałam cię. Wiem, że to twój dzień wolny, ale ja naprawdę potrzebuję twojej pomocy i wiedzy o chowańcach.

Purreru: Och... Co m-mogę dla c-ciebie... zrobić?

Gardia: (Aw, jest słodki!) Muszę kupić jedzenie dla chowańca.

Purreru: Dla jakiego typu chowańca?

Gardia: Dla kappy!

Purreru: A-Ale... to nie jest chowaniec.

Gardia: Ach? Ale powiedziano mi, że nie macie żadnych zwierząt w Eldaryi.

Purreru: Tak, ale kappa nie jest chowańcem.

Gardia: Więc czym on jest?

Purreru: Stworzeniem ze świata wróżek, oczywiście.

Gardia: (Usłyszałam krótkie mruczenie z jego strony.) Ale wygląda jak żółw...

Purreru: Zgaduję, że to wszystko musi wydawać ci się skomplikowane, n-nie?

Gardia: Trochę tak...

Purreru: Powinienem wyjaśnić?

Gardia: Nie, w porządku. Masz teraz wolne, a ja i tak już ci się naprzykrzam. Nie chcę pytać o zbyt wiele.

Purreru: Och... d-dziękuję. Więc, dla kappy, naprawdę nie wiem... To nie jest część mojej wiedzy, ale spróbuje. Chodź ze mną, znajdziemy wszystko na rynku.

-przenosimy się na rynek-

Gardia: (Poszłam za Purreru przez Centralę.)

Gardia: (Purreru zbliżył się do kramu z owocami i warzywami z Eldaryi po czym wrócił do mnie z trzema ich rodzajami, które wyglądały jak warzywa i kwiaty z mojego świata.)

Purreru: Zważając na to, że kappa to stworzenie wodne/wodny duch, je tak jak chowańce. Więc wybrałem kilka... równowartościowych pokarmów. Mam nadzieje, że się nadadzą. U-Udało mi się również wynegocjować dla ciebie cenę...

Gardia: Och, dziękuję. Jesteś słodki!

Purreru: Sprzedawca sprzeda paczkę za 125 maany... Które wybierasz?

Gardia: (Trzy propozycje od Purreru wyglądają strasznie podobnie do... mniszka lekarskiego, kapusty brukselskiej i ogórków, ale jak ich transgeniczna wersja. Nie sprawia to, że chciałabym to zjeść ale może kappa to polubi?)

  1. (Weź mniszka lekarskiego)
  2. (Weź kapustę brukselską)
  3. (Weź ogórki)

Wybór 3:

Purreru: Poproszę acqueous kukumis.

Gardia: (Zapłaciłam 125 maany za ogórki. Mam nadzieję, że Straż zwróci mi pieniądze...)

Gardia: Jeszcze raz dziękuję Purreru!

Gardia: (Łatwa część jest już załatwiona, nadal muszę znaleźć sprzęt nawigacyjny... chyba powinnam spytać kogoś o radę...)

-w kuźni-

Kero: Więc Ykhar zaoferowała ci swoją pomoc?

Gardia: Tak, skąd o tym wiesz?

Kero: Widziałem jak wpadła do biblioteki jak burza.

Gardia: Już zaczęła poszukiwania?

Kero: Tak...

Gardia: I przeszkadza ci to?

Kero: Och nie, chodzi o to, że trudno jest jej się skupić, więc ona tak jakby... wyrzuciła mnie z biblioteki.

Gardia: Naprawdę?

Kero: Tak, ale to w porządku. Zdążyłem już skończyć moją pracę!

Kero: Skoro tu jesteś to mogę cię powiadomić, że jeśli chcesz poszukać informacji na temat różnych ras w Eldaryi, to nie wahaj się zajrzeć do biblioteki. Nie spisaliśmy wszystkiego, ale mam nadzieję, że to wystarczy.

Gardia: Nie potrzebuję karty członkowskiej?

Kero: Karty czego?

Gardia: Karty członkowskiej? Rodzaju przepustki.

Kero: Oczywiście, że nie, co za pytanie! Każdy ma dostęp do książek z tej biblioteki. Zakazane jest jedynie zabranie jakiejś ze sobą. Jeśli chcesz jakąś przeczytać, jest zawsze na swoim miejscu.

Gardia: Jak to?

Kero: Straciliśmy sporą liczbę książek przez ludzi, którzy nie byli ostrożni i zwrócili je w fatalnym stanie...

Gardia: To okropne, ludzie którzy nie szanują własności innych.

Kero: Dobrze jest widzieć kogoś, kto się ze mną zgadza.

-koniec dialogu-

JEŚLI MISJA Z NEVRĄ - kuźnia[]

Gardia: (Usłyszałam kroki dochodzące z tyłu...)

Nevra: Gdybyś to dla mnie zrobiła, byłabyś cudoooowna.

Alajéa: Ale ja mam już wiele do zrobienia, wiesz... I Ezarel mnie obserwuje.

Nevra: Zapewniam cię, że on się o tym nie dowie.

Alajéa: Nevra... Ja..

Nevra: Proszę, zrób to dla mnie.

Alajéa: Cóż, dobrze.

Gardia: (Alajea wyszła w podskokach.)

Gardia: Hmm... witam ponownie.

Nevra: Hej, Gardienne, co tu robisz?

  1. Nie twój interes.
  2. Szukam sprzętu nawigacyjnego.
  3. Widzę, że jesteście blisko z Alajeą.

Wybór 3:

Nevra: Zazdrosna?

Gardia: Nie, nie bardzo. Poniekąd odkrywam nowe relacje między ludźmi.

Nevra: Widziałaś coś interesującego?

Gardia: Nic szokującego.

Nevra: Dobra, to nie jest zabawne.

Gardia: Ja śnię czy... czy ty prosisz mnie o plotkowanie/plotki?

Nevra: Nonsens... ani trochę. A tak w ogóle, co tu robisz? Nie powinnaś zanieść Miiko pewnych rzeczy?

Gardia: Tak, ale wygląda na to, że mam problem z znalezieniem ich.

Nevra: Co się stało?

Gardia: Ktoś kupił ostatnią rzecz przede mną.

Nevra: Co za pech!

Nevra: Nie pomyślałaś o kupieniu tego od niego?

Gardia: Nie, ale skoro o tym powiedziałeś, to może być dobry pomysł. Z wyjątkiem...

Nevra: Czego?

Gardia: Jak mam znaleźć kogoś, kogo nie znam w tłumie nieznajomych?

Nevra: To rzeczywiście problem. Dobrze, pomogę ci.

Gardia: Znowu?

Nevra: Tak, jestem w dobrym humorze i jestem pełny. Korzystaj jeśli możesz!

Gardia: Och dzięki, to miło z twojej strony.

Nevra: Muszę jedynie zabrać to do Kero, chodźmy.

-idziemy do biblioteki-

Gardia: (Poszliśmy do biblioteki szukać Kero. Nevra dał mu stos dokumentów. Zastanawiam się do czego są potrzebne.)

-idziemy na rynek-

Wróciłam do kramu starszego pana. Wciąż tu był i próbował nawet sprzedać mi stary garnek, z którego nie miałabym użytku.

Musiałam walczyć z nim werbalnie, by wydobyć z niego informacje o poprzednim kliencie. Dowiedzieliśmy się, że był to raczej młody chłopak...

Gardia: (Wygląda na to, że poszedł w stronę Schronu Eel... Zastanawiam się czy może to być Mery.)

-przy łukach- (to samo u wszystkich)

Podczas gdy szukaliśmy poprzedniego klienta, spotkaliśmy młodą kobietę o długich, fioletowych włosach. Wyglądało na to, że zna tę okolicę, co było dla nas pomocne. Opisała nam osobę, której szukaliśmy. Miał brązowe włosy z czerwonymi pasemkami... i zwierzęce uszy, raczej „pospolita” rzecz tutaj. Ta miła kobieta powiedziała nam, że był tutaj w okolicy, w Centrali.

Gardia: (To nam zbyt wiele nie pomogło, ale to lepsze niż nic!)

-w stronę bramy-

?/Chrome: Hej ty! Patrz, gdzie idziesz!

Gardia: (Wpadłam na kogoś.) To ty powinieneś uważać!

Chrome: Taa, racja! Wiesz w ogóle kim jestem, nieznajoma?

Gardia: (Co jest z tym kolesiem?)

Nevra: Mały bachor, który spóźnia się ze swoim raportem... Znowu.

Chrome: Ne-Ne-Nevra...

Gardia: Znacie się?

Nevra: Tak, Chrome jest jednym z najmłodszych członków Straży Eel...

Chrome: Najmłodszym w historii.

Gardia: Ach, rozumiem. Do której gwardii należysz?

Nevra: Mojej.

Chrome: Jego.

Gardia: Rozumiem, rozumiem...

Chrome: Jesteś nowa, no nie?

Gardia: Tak!

Chrome: Człowiek?

Nevra: Głównie, pogadamy o tym później.

Nevra: Co ty robiłeś? Powinieneś był wrócić z misji wczoraj rano!

Chrome: Misja trwała dłużej niż oczekiwałem, okej?!

Nevra: Znowu się zgubiłeś? (?)

Chrome: Nie, sprawdzałem kilka możliwości. To nie ma nic do rzeczy.

Nevra: Ty naprawdę lubisz marnować swój czas...

Chrome: Och racja, bo Pan, który spędza swój czas ganiając za kobietami zamiast wykonywać swoje misje, nie marnuje... swojego czasu.

Nevra: Oczywiście, jeszcze raz...

Gardia: Hej Nevra, przypominam ci, że musimy odnaleźć chłopca, który kupił sprzęt nawigacyjny.

Nevra: Naprawdę tego nie rozumiesz?

Gardia: Co masz na myśli?

Nevra: To on jest tym, kogo szukamy...

Gardia: (Spojrzałam na Chroma i rzeczywiście przypomina osobę z opisu sprzedawcy...) Więc to ty kupiłeś sprzęt nawigacyjny?

Chrome: Tak, a ty jesteś?

Gardia: Przepraszam, nie przedstawiłam się... Gardienne.

Chrome: Przynajmniej tyle mogłaś zrobić.

Gardia: Ty też się nie przedstawiłeś...

Chrome: Nevra zrobił to za mnie.

Gardia: Dobra...

Chrome: Dlaczego tego szukałaś?

Gardia: Miiko powierzyła mi misję kupienia tego.

Chrome: Och, jaka szkoda. Zabrałem ostatni...

Nevra: Daj jej to.

Chrome: A dlaczego miałbym to zrobić?

Nevra: Prze wzgląd na twoją pozycję w Straży ♥

Chrome: Nie ośmieliłbyś się?!

Nevra: Tak myślisz...

Gardia: (Spojrzałam na ich oboje, oni naprawdę mają konfliktową relację...)

Chrome: Dlaczego tego potrzebujesz?

Nevra: Nowy członek musi zabrać kappę do jego domu. Więc potrzebujemy tego sprzętu do podróży statkiem.

Chrome: Nie było jednego w Centrali?

Gardia: (Nevra wywrócił oczami.)

Nevra: Alajea znowu go zgubiła.

Chrome: Co ona z tym robiła? … ale uciążliwa.

Nevra: Potrafi być pożyteczna gdy tego chce.

Chrome: Ta, cóż, powiesz mi, gdy to nastąpi.

Gardia: Jeśli dasz mi ten sprzęt.

Chrome: Okej... proszę. Nie zgub tego, to było drogie!

Gardia: (Dał mi ten sprzęt, super!) Bardzo ci dziękuję... Chrome.

Chrome: Nie ma za co. Ale powiesz Miiko, że się do tego przysłużyłem, racja?

Gardia: Tak, zrobię to. (Myślę, że poprosił mnie o to, by zdobyć sobie kilka punktów...)

Gardia: Tobie też dziękuję.

Nevra: Och, nie wspominaj o tym. Dręczenie tego bachora to czysta przyjemność.

Gardia: Więc nie nienawidzisz go?

Nevra: Nie, wcale... Dlaczego o to pytasz?

Gardia: No bo wygląda to tak, jakby... wasza relacja była napięta.

Nevra: Nie martw się tym, przyzwyczaisz się. Cóż, ja też muszę już wracać.

Gardia: (Muszę już tylko zabrać to wszystko do Kero!)

JEŚLI MISJA Z EZARELEM - przed pokojem Gardienne[]

Gardia: (Usłyszałam dobiegające z tyłu kroki…)

Ezarel: To znowu ty? Zdecydowanie nie chcesz mnie zostawić w spokoju.

Gardia: Mogłabym powiedzieć to samo. Czym się teraz zajmujesz?

Ezarel: Moją pracą.

Gardia: (Jest obładowany jak muł.) Ach... Tobie też kazali się przygotować do podróży z małym kappą?

Ezarel: Tak. Myślę, że dali ci łatwe zadanie.

Gardia: Tak...

Ezarel: Och? Myślałem, że to cię uszczęśliwi.

Gardia: No nie bardzo, chciałbym zrobić coś bardziej interesującego.

Ezarel: Nie martw się, to przyjdzie z czasem.

Gardia: (Ezarel... mnie pocieszył? To pierwszy raz.)

  1. Czy to żart?
  2. Dziękuję, to miłe. + ← dopiero po czasie doda
  3. Rzadko jesteś taki... miły.

Wybór 2:

Ezarel: To nic takiego.

Gardia: (Wygląda na bardzo zmęczonego... naprawdę mnie to niepokoi.)

Gardia: Pomóc ci?

Ezarel: Nie, dam radę... To jest chyba dla ciebie za ciężkie.

Gardia: Jesteś pewien?

Ezarel: Tak. Ale dziękuję, to ... miłe.

Gardia: Nie drwij ze mnie!

Ezarel: Tak w ogóle, to co ty tutaj robisz?

Gardia: Szukałam na rynku zestawu nawigacyjnego... niestety ktoś kupił go przede mną. I nie wiem teraz co robić.

Ezarel: Dlaczego nie poszukasz nabywcy. Może ci to odda?

Gardia: Tak myślisz?

Ezarel: Można spróbować... Hmm... Skoro nikogo nie znasz, poszukiwania mogą być dla ciebie trudne. Pomogę ci.

Gardia: Naprawdę?

Ezarel: Tak, chodź za mną, muszę to najpierw gdzieś zostawić.

Gardia: Dobra...

Ezarel: Aha, zapomniałbym, to nie będzie za darmo. Będzie cię to kosztować kilka ziaren kawy, ale później zajmiemy się zapłatą.

Gardia: (To oszustwo!)

-przenosimy się do kuźni-

Gardia: (Poszłam za Ezarelem, aż dotarliśmy do kuźni, gdzie zostawił paczki. Zastanawia mnie, co w nich jest...)

-na rynku i przy łukach (to samo wszędzie)-

-pod bramą- SPOTYKAMY CHROMA

??/Chrome: Hej, ty! Uważaj na to co robisz!

Gardia: (Wpadłam na kogoś.) To raczej ty powinieneś uważać!

Chrome: I co jeszcze? Czy ty w ogóle wiesz, kim jestem?

Gardia: (Co to za koleś?)

Ezarel: No, patrzcie kogo tu mamy.

Ezarel: Chrome, piesek Cienia.

Chrome: Przymknij się, Ez'.

Ezarel: Ten pies prawie mnie ugryzł.

Chrome: Mówiłem, żebyś się zamknął, elfie.

Ezarel: Och lala, to naprawdę nieszczęśliwy psiak. Chcesz nonoss? ← nw, może to jakieś przekąski? (?)

Chrome: Jesteś ciężki... ← nie wiem jak to można inaczej zinterpretować...(?)/przesadzasz/przestań

Gardia: Powinieneś przestać...

Ezarel: I ma jedwabiste włosy, co?

Gardia: (. Mój Boże, bardzo ciężkie... Biedny chłopiec.) ← ten sam problem... (?)

Ezarel: Ale masz zamiar z tym skończyć, z imienia...

Chrome: Nienawidzę cię.

Ezarel: Wiem.

Ezarel: A propos, zostaniesz zabity... Cóż, ja nic nie powiedziałem.

Chrome: To nie moja wina!

Ezarel: Rozśmiesz mnie znowu.

Chrome: ...

Ezarel: Proszę cię, będę dla ciebie miły... przez dwa dni, obiecuję!

Chrome: Musiałbyś się powstrzymać już na zawsze.

Ezarel: Obiecuję jeśli się zgodzisz!

Chrome: Nie zmusisz mnie, brudny elfie.

Gardia: Um... (Podrapałam się z tyłu głowy.) Przepraszam, że przeszkadzam, ale... Ezarel, musimy znaleźć tamtą osobę.

Ezarel: Masz go przed sobą.

Gardia: Co? (Zdałam sobie sprawę, że trzyma ten słynny zestaw.) Och...

Chrome: Szukaliście mnie?

Gardia: Uch tak... poniekąd. Szukaliśmy raczej tego.

Chrome: Dlaczego?

Gardia: To jest moja pierwsza misja i musimy udać się na wycieczkę... Potrzebuję zestawu nawigacyjnego, który to ty kupiłeś jako ostatni.

Chrome: Dzięki temu dobrze wyglądam.

Gardia: Czy zgodziłbyś się, żebym po...

Ezarel: Żeby go pożyczyć?

Gardia: (Co? Nie ma mowy, żeby się zgodził...)

Chrome: Jeśli zostaniesz aresztowany na tydzień za picie, tak... to wtedy mogę negocjować.

Ezarel: Nie ma mowy. To ją powinieneś o coś prosić, nie mnie.

Chrome: Jesteś człowiekiem, co nie?

Gardia: Tak, skąd wiesz?

Chrome: Czytałem list Ykhar.

Gardia: Napisała o tym?!

Chrome: Tak, od pewnego czasu informujemy wszystkich o przybyciu nowego członka w Straży. Nie dostarczono ci listu do pokoju?

Gardia: Do tego konieczny jest przyzwoity pokój...

Chrome: Jak to?

Ezarel: Pogadacie o tym później. Straciłem przez to wystarczająco dużo czasu.

Chrome: Powodzenia życzę.

Gardia: Dzięki...

Chrome: Proszę, trzymaj...

Gardia: (Poważnie?) D-Dziękuję! Chrome, tak?

Chrome: Tak. I powiesz Miiko, że ci pomogłem?

Gardia: Tak zrobię. (Myślę, że poprosił mnie o to, aby odzyskać u niej kilka punktów...)

Chrome: Do zobaczenia!

Gardia: No...

Ezarel: Co?

Gardia: Widzę, że nie czujesz się przy mnie... dobrze.

Ezarel: Kto kocha dobrze, ten karze dobrze. ← (?)

Gardia: Więc mnie lubisz? (Mocno się uśmiechnęłam mając nadzieję, że go tym rozśmieszę.)

Ezarel: Oczywiście, przecież ja cię tak bardzo uwieeeeeeelbiam.

Gardia: Tsss...

JEŚLI MISJA Z VALKYONEM - kuźnia[]

Gardia: (Usłyszałam idące za mną kroki...)

Valkyon: Masz już wszystko?

Gardia: Mniej więcej, szukam zestawu nawigacyjnego.

Valkyon: Powinnaś poszukać na rynku.

Gardia: Wiem, ale...

Valkyon: Ale?

Gardia: Ktoś wziął przede mną wziął ostatni egzemplarz.

Valkyon: Nie próbowałaś znaleźć jego nabywcy...

  1. Kupić?
  2. Ukraść?
  3. Pożyczyć?

Wybór 1:

Gardia: Nie wiem... Czy to może zadziałać?

Valkyon: Zawsze można spróbować.

Gardia: Powinnam była już go znaleźć. To być trudne, nikogo tutaj nie znam.

Valkyon: Mogę ci pomóc, jeśli chcesz?

Gardia: Znowu? Ale ja już poprosiłam cię o pomoc przy kappie.

Valkyon: Jeśli chcesz, mogę iść z tobą próbować negocjować.

Gardia: Naprawdę?

Valkyon: Pozwól, że zaniosę to do więzienia, a potem mogę z tobą iść.

Gardia: (Poszedł, czekałam cierpliwie.)

Gardia: (Długo go nie ma...)

Gardia: (Lepiej pójdę zobaczyć co robi!) -idziemy do jaskini-

Ykhar: I wtedy powiedziałam mu "Zobaczysz z jakiej gliny mnie ulepiono, podły winowajco!" a potem go wykąpałam. Odleciał trzy metry od ziemi.

Valkyon: Tak daleko?

Ykhar: Tak, i to nie wszystko! Po tym, ja rozłożyłam skrzydła i zaatakowałam lidera gangu. To było imponujące.

Gardia: (Skrzydła? Od kiedy Ykhar ma skrzydła?)

Ykhar: Na koniec wszyscy spotkaliśmy się na kolacji na łóżku Kero. Nawet jeśli Jamon nosił różową, tiulową spódnicę... ale w ogóle nie rozumiem dlaczego.

Valkyon: Powinnaś pisać powieści, wiesz?

Ykhar: Przecież to robię, ale nie na ten temat.

Valkyon: Dlaczego nie?

Ykhar: Wyobrażasz sobie książkę "Sny Ykhar: Nie, ona nie jest szalona".

Valkyon: To mogłoby być zabawne. Z przyjemnością bym to przeczytał.

Ykhar: Zabawniej jest ci to powiedzieć twarzą w twarz. Och Gardienne, długo tu jesteś?

Gardia: Tak, od... gdzieś od "podły winowajco".

Ykhar: Haha, w ogóle nie rozumiem. Opowiadałam Valkyonowi mój sen z ostatniej nocy.

Gardia: No, dobrze. Często masz takie sny?

Ykhar: Tak… a ten nie jest najgorszy.

Valkyon: Cieszę się, że mam spokojne sny.

Ykhar: Pfff, nie wiesz co tracisz. Daj spokój, idę już, nadal mam spooooooro pracy! Przepraszam, że zatrzymałam Valka'! Narka.

Valkyon: W porządku?

Gardia: Tak, czekałam na ciebie, ale nie przyszedłeś...

Valkyon: O, nie martw się. Dobrze zrobiłaś. Wpadłem na Ykhar i zaczęliśmy się kłócić. Przepraszam, że to tak długo trwało.

Gardia: (Moim zdaniem jedynie Ykhar mówiła... ale dobra.) W porządku. Możemy już iść?

Gardia: (Kiwnął głową.)

-wracamy na górę-idziemy na targ itd.- wszystko to samo

-spotykamy Chroma-

?/Chrome: Hej ty! Uważaj!

Gardia: (Wpadłam na kogoś.) To ty powinieneś uważać!

Chrome: Taa, racja! Wiesz w ogóle kim jestem, nieznajoma?

Gardia: (Co jest z tym kolesiem?)

Valkyon: Chrome, w końcu wróciłeś.

Chrome: Tak! Jak się masz?

Valkyon: Lepiej niż ty, gdy zdasz raport.

Chrome: Wiem, wiem...

Valkyon: Znowu zabłądziłeś?

Chrome: Nie bardzo... ja...

Valkyon: Powinieneś skupić się na jednej rzeczy naraz, przecież wiesz.

Chrome: Jedna rzecz na raz i...

Valkyon: Każdy w coś wierzy.

Chrome: Ha ha ha!

Gardia: (Ale to nic nie znaczy...)

Gardia: Um... Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy spotkać się z nabywcą zestawu, Valkyon.

Valkyon: Myślę, że masz go przed sobą. Zobacz, co trzyma rękach.

Gardia: Racja! (Cholera, nie zwróciłam na to uwagi...)

Valkyon: Chrome, mógłbyś sprzedać nam ten zestaw do nawigacji?

Chrome: Dlaczego?

Valkyon: Gardienne potrzebuje tego do misji, która została jej powierzona.

Chrome: Nowicjusz? Pierwsza misja, jak przypuszczam?

Valkyon: Tak.

Chrome: Jest człowiekiem, prawda?

Valkyon: Jest faelienne... ale Nevra może powiedzieć ci więcej szczegółów.

Chrome: Nie ma problemu.

Chrome: Nie mogę go sprzedać, przepraszam.

Gardia: Proszę, ja naprawdę tego potrzebuję!

Chrome: Pozwól mi skończyć! Mogę ci go pożyczyć.

Gardia: Poważnie?

Chrome: Tak, tylko go nie zepsuj, to kosztowało mnie dużo maana.

Gardia: (Dał mi zestaw, super!) Dziękuję, Chrome!

Chrome: Tak. I powiesz Miiko, że ci pomogłem?

Gardia: Tak zrobię. (Myślę, że poprosił mnie o to, aby odzyskać u niej kilka punktów...)

Chrome: Do zobaczenia!

Gardia: Wygląda na to, że się dogadujecie.

Valkyon: Trochę tak. Chrome jest najmłodszym członkiem straży, to całkiem imponujące jak na jego wiek.

Gardia: Do której straży należy?

Valkyon: Nevry, biedak.

Gardia: Pewnie nie jest mu codziennie do śmiechu...

Valkyon: A nawet mniej, gdy go widzi.

Gardia: Naprawdę? Dlaczego?

Valkyon: Wracał teraz z wczorajszej porannej misji.

Gardia: Rozumiem...

Valkyon: Dobrze. Skoro masz już to, czego szukałaś, to wracam do moich zajęć.

Gardia: Do zobaczenia potem.

-idziemy do Kero, w bibliotece- (wszędzie to samo)

Gardia: Kero, wróciłam! W końcu wszystko zebrałam.

Kero: Och, udało ci się zanieść listę do Spiżarni?

Gardia: Tak, ale nie widziałam człowieka za to odpowiedzialnego...

Kero: Nie było go?

Gardia: Nie, nigdzie, a mężczyzna, z którym rozmawiałam nie był zbytnio miły...

Kero: Rho... jaki był?

Gardia: Niewidzialny...

Kero: Co?

Gardia: Och, wrzeszczał na mnie z końca pokoju, nie mogłam go zobaczyć.

Kero: Znowu niewłaściwie się zachowuje... To nie do pomyślenia, idę powiadomić o tym Miiko. Połóż wszystko na niebieskim krześle, muszę się z nią zobaczyć!

Gardia: Dobrze. (Zrobiłam co mi kazał bez zadawania zbędnych pytań.)

-wychodzimy-

Gardia: (Nie mam już nic innego do roboty...)

Gardia: (Ciekawe jak miewa się kappa.)

koniec odcinka 5

Advertisement