Eldarya Wiki
Advertisement
Eldarya Wiki

Heeej, na początku chciałam powiedzieć, że to mój pierwszy wpis i chciałam żeby był  lekki i miły do czytania, mam nadzieję, że mi się to udało. Po zauważeniu, że masa osób kupiła Black Gallytrota postanowiłam, że w sumie czmu by nie napisać czegoś o tym chowańcu i tak właśnie powstała ta historyjka, zapraszam do czytania :D 


Szłaś ostatkiem sił do pokoju, kto by pomyślał, że ten dzień będzie dla ciebie taki męczący. Poczynając od Puriry, która z wielkim zapałem tłumaczyła ci, że powinnaś zacząć bardziej o siebie zadbać, kończąc na sprzątaniu stołówki w ramach przeproszenia Karuto po akcji z Coalią. Nie zapominając też o teningu z Camerią, może i mniej brutalnym niż tym z Jamonem, ale równie, a może nawet i bardziej męczącym.

Twoje nogi powoli odmawiały posłuszeństwa, na szczęście udało ci się dojść do pokoju. Otwierając drzwi ze strachem stwierdziłaś, że jest w nim okropny burdel, twoje ubrania były porozrzuczane dosłownie wszędzie. Jeżdząc wzrokiem po pokoju zauważyłaś sprawców tego zamieszania, a dokładniej twojego chowańca i Shaitana, którzy beztrosko bawili się twoją bielizną. 

Wzięłaś kilka głębokich wdechów, potrafiłaś przeboleć, że Nevra posiada chowańca przypominającego Blackdoga, oraz fakt, że właśnie ten chowaniec rozszarpał ci kurtkę podczas testu straży, ale to, że twój chowaniec się z nim zaprzyjaźnił niesamowicie cię dobijało. Nawet nie to, że zwierzaki lubią się razem bawić, ale to, że lubią się bawić kosztem twoich ubrań.

-Koniec tej zabawy, Shaitan do siebie, już.-Powiedziałaś ostrym tonem przerywając jednocześnie zabawę tej dwójki. Miałaś cichą nadzieję, że zwierzak cię posłucha, ponieważ naprawdę miałaś dość tego dnia.

Chowańce spojrzały na ciebie, ale finalnie Gallytrot ruszył w stronę wyjścia. Stałaś przy otwartych drzwiach i tupałaś zniecierpliwiona nogą czekając, aż chowaniec łaskawie opuści twoje lokum. Shaitan na chwile się zatrzymując wziął w pysk twój stanik i wybiegł z pokoju. Niewiele myśląc trzasnęłaś drzwiami i pobiegłaś za chowańcem. Nie chciałaś wiedzieć jakby zareagował Nevra gdyby zwierzak przyniósłby mu twój stanik, już i tak miałaś dość jego aluzji na temat przyjaźni waszych chowańców i tym, że to na pewno rządzenie losu. 

Skoczyłaś by odebrać swoją własność, jednocześnie upadając na podłogę i siłując się z tą anomalią genetyczną. Z boku napewno wyglądało to komicznie, na szczęście oprócz ciebie i Shaitana na korytarzu nie było żadnej żywej duszy. Po kilku minutowej walce wygrałaś i miałaś zamiar wracać, ale drzwi do pokoju wampira otworzyły się, po czym ujrzałaś jego sylwetkę, szybko schowałaś stanik za plecy, a Nevra spojrzał na ciebie zdziwiony.

-Gardienne? Co ty tu robisz?-Zapytał.-Czyżbyś jednak miała ochotę zobaczyć mój pokój od środka?- Mówiąc to użył swojego uwodzicielsko niskiego głosu, od którego dźwięku miękły ci kolana, chociaż starałaś nie dać po sobie tego poznać. 

-Ja...emm...-Nie miałaś pojęcia co odpowiedzieć no bo "Hej, twój chowaniec zabrał mi stanik i właśnie mu go odebrałam walcząc z nim przez kilka minut." nie jest zbyt dobrym wytłumaczniem, nawet jeżeli było ono prawdziwe.-Właśnie wracałam ze spaceru i...-Nie dane ci było dokończyć, ponieważ Shaitan wyrwał ci stanik z rąk i podarował swojemu właścicielowi, który patrzył zdezorientowany na prezent od swojego chowańca.  

Próbawałaś skorzystać z chwili nie uwagi i dyskretnie uciec do pokoju zostawiając Nevre ze swoją bielizną, niestety wampir to zauważył.

-Co to jest?-Zapytał unosząc material do góry.                                                                                                     

-To...to jest stanik.-Odpowiedziałaś starając się nie patrzeć mu w twarz.                                                             

-Widzę, ale dlaczego trzymałaś go w rękach?

Westchnęłaś zrezygnowana i wytłumaczyłaś wampirowi, że Shaitan postanowil zabrać twój stanik kiedy wygoniłaś go z pokoju. Po chwili ciszy Nevra parsknął śmiechem i wręczył ci twoją bieliznę.

-Trzeba było od razu mówić, bo wiesz...-Zrobił krótką przerwę po czym nachylił się i szępnął ci do ucha.-Bardziej od twojej bielizny wolę zobaczyć cię bez niej.-Puścił ci oczko po czym poszedł do pokoju zostawiając cię całkiem samą, zarumienioną i ze stanikiem w ręku.

Po chwili rownież i ty wróciłaś do pokoju, ignorując syf jaki tam panował rzuciłaś się na łóżko, chowając wziąż czerwoną twarz w poduszkę. Miałaś dość, to zdecydowanie za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

Advertisement